Zaproszenia ślubne w stylu boho-glamour
W końcu dotarły! Nasze piękne zaproszenia na ślub w stylu boho glamour. Nie mogłam się ich doczekać, a teraz uśmiecham się na samą myśl o nich, co chwilę je oglądam i, nie będę ukrywać, zachwycam się nimi. W tym wpisie dokładnie Wam je pokażę i napiszę, skąd je zamawialiśmy oraz jak wyglądał sam proces realizacji zamówienia.
Zaproszenia ślubne – gdzie szukać inspiracji?
Poszukiwania zaproszeń ślubnych rozpoczęłam oczywiście od dwóch portali: Pinterest i Instagram. To najprostsza droga do tego, by zorientować się, jaki styl zaproszeń nam się podoba. Zrobiłam porządny research wśród polskich sklepów z zaproszeniami ślubnymi i wytypowałam kilka sklepów, z których moglibyśmy zamówić zaproszenia. Następnie czytałam opinie na grupach dla przyszłych panien młodych na temat wybranych firm i w ten sposób szybko wykluczyłam niektóre firmy, które nie realizują zamówień na czas, produkują dużo gorszej jakości zaproszenia aniżeli te przedstawione w ofercie na stronie internetowej czy po prostu są nieprofesjonalne. W życiu mam jedną, główną zasadę, którą się kieruję: unikam stresujących sytuacji. Po co mi problemy z zamawianiem zaproszeń, skoro przy organizacji ślubu jeszcze tylko rzeczy może “wywalić się”po drodze? No właśnie… ;)
Próbki zaproszeń ślubnych
Zależało mi na tym, by zaproszenia były piękne, porządnie wykonane i nie kosztowały zawrotnych sum. W ten sposób wybór padł na markę Decoris. Na dobry początek zamówiłam próbki zaproszeń (bo istnieje taka opcja na ich stronie internetowej) – kilka wybranych wzorów, które najbardziej mi się spodobały. Piszę “mi”, bo Kamil dał mi wolną rękę w wyborze zaproszeń. Gdy przyszły próbki, poprosiłam go, by wskazał, które spośród nich podobają mu się bardziej, a które mniej, oraz jakie rozwiązania jego zdaniem kompletnie odpadają. Dzięki temu wiedziałam, że dogadamy się w kwestii zaproszeń, ponieważ mieliśmy podobne zdanie. Wówczas całkowicie przejęłam temat.
Zamówienie zaproszeń w konfiguratorze
Spośród próbek jeden wzór kopert i obwoluty szczególnie mi się spodobał (dokładnie ten), ale chciałam, żeby kolor karty głównej zaproszenia był biały i miał złote napisy (w oryginale był różowy z białymi napisami). Na szczęście podczas procesu zamówienia jest opcja wyboru kolorów karty głównej, natomiast w późniejszych etapach realizacji zamówienia jest możliwe dopłacenie za złocenie karty głównej oraz bilecików. Nie chcąc bardzo podwyższać kosztów zaproszeń, zdecydowałam się na złocenia wyłącznie karty głównej, natomiast bileciki zmieniliśmy z białych z różowymi napisami na różowe z bordowymi napisami (moim zdaniem są bardziej czytelne). Kolor oraz fakturę koperty również można samodzielnie wybrać w zależności od upodobań. W rzeczywistości wzór, który początkowo wybierzemy, może pełnić wyłącznie funkcję podstawy do ostatecznej wersji zaproszenia. W trakcie procesu zamówienia zaproszeń należy mieć już gotową listę gości z odpowiednio odmienionymi imionami i nazwiskami.
W tym projekcie wybrałam kolejno:
- zaproszenia bez laku, laki zrobiłam sama niższym kosztem, a robienie ich sprawiło mi przyjemność,
- kolor okładki: biały silk mat,
- obwoluta: kalka w kwiaty,
- kolor koperty: różowy pudrowy mat z nadrukiem kwiatów w środku,
- kolor sznurka: złoty,
- brak adresowania kopert – uznałam, że to dodatkowy koszt, którego nie ma sensu ponosić,
- zaproszenia z personalizacją.
- Cena zaproszenia w takiej opcji to 9,50 zł, ale zdecydowałam się też na laminowanie (złocenie) głównej karty, co zwiększyło koszt zaproszenia o 2 zł/szt.
Jeśli chodzi o sam kontakt z marką Decoris, muszę przyznać, że przebiegał bezproblemowo. Wraz z grafikiem ustaliliśmy wszelkie poprawki, potwierdziłam ostateczny projekt i tym samym nasze zaproszenia poszły do druku. Co najlepsze – zaproszenia miały zostać wysłane w piątek, co oczywiście “zabrałoby” nam jeden weekend na zapraszanie gości. Napisałam do BOKu z prośbą o przyspieszenie zamówienia lub wysyłkę w piątek z opcją dostawy na sobotę, za którą chciałam dopłacić. Bardzo zależało nam na czasie. I wiecie co? Zaproszenia ostatecznie zostały wysłane w czwartek, a dzisiaj jest piątek, gdy piszę ten wpis i zaproszenia są na miejscu. Wszystkie. Piękne, idealne, dopieszczone. Jestem z nich mega dumna! I w końcu mogę się nimi tutaj pochwalić. <3
Wzór, na podstawie którego robiliśmy zaproszenia: zaproszenie ślubne boho z kalką i kwiatami