Hej Kochani!
Burano – co zobaczyć to już drugi wpis z Burano, czyli najbardziej kolorowego miejsca, jakie w życiu widziałam. Pierwszy wpis (ten ze stylizacją) znajdziecie tutaj – > Letnia sukienka oversize i neonowy manicure na lato || Burano, Wenecja, natomiast dzisiaj pora na drugi, w którym napiszę, o co chodzi z tymi kolorowymi domkami na wyspie Burano oraz czy warto tam jechać, będąc w Wenecji, a jeśli warto, to właściwie jak się tam dostać.
Burano – kolorowa wyspa koło Wenecji
Gdy ustaliliśmy, że podczas naszej majówki dojedziemy samochodem aż do Wenecji, postanowiłam, że nie możemy odpuścić tej kolorowej wyspy, którą znałam dotychczas wyłącznie z Instagrama. To przecież idealne miejsce do zdjęć! :D
Burano to włoska wyspa położona na Lagunie Weneckiej w pobliżu Murano. Od Wenecji oddalona jest o 7 km. Wyspa jest mała, mieszka na niej ok. 4000 osób. Słynie z kolorowych domów i koronek.
Burano – skąd wzięły się kolory na wyspie?
Kolorowe domy robią ogromne wrażenie i nie ma co ukrywać – to główna atrakcja turystyczna wyspy. Skąd wzięły się kolory na wyspie? Są trzy różne wersje. Sądzę, że każda z nich ma w sobie trochę prawdy. Pierwsza z nich głosi, że rybacy malowali domy na jaskrawe kolory, by bez problemu trafić po całodniowych połowach, ponieważ Laguna Wenecka jest bardzo mglista. Druga, że kolorowe domy służyły im do wyznaczania odległości między aktualnym położeniem na wodzie a domem i pomagały w oszacowaniu długości drogi powrotnej. Trzecia natomiast, że to żony rybaków malowały domy, by ich mężowie po połowach i spożyciu napojów wyskokowych, co często im się zdarzało, trafiali bezpiecznie do właściwych domów. Tak czy inaczej pewnie nikt z mieszkańców Burano nie spodziewał się, że w przyszłości kolorowe domy sprawią, że ich wyspa będzie aż tak popularna.
Co ciekawe, w tym momencie właściciele kolorowych domów, by przemalować dom na inny kolor, muszą prosić lokalne władze o pozwolenie. Nawet kolor farby zatwierdzany jest przez gminę, dlatego w Burano nie zdarzają się domy pomalowane identycznie, dzięki czemu każdy z nich jest unikalny, a całość tworzy niepowtarzalny klimat.
Burano – jak dojechać?
Aby dostać się na Burano, należy najpierw dotrzeć do Wenecji. My do Wenecji dotarliśmy samochodem z Polski, który zostawiliśmy na jednym z parkingów (napiszę o tym we wpisie o Wenecji), po czym kupiliśmy całodobowe bilety na vaporetto, czyli wodny tramwaj. Koszt takiego biletu to 20 euro. Można oczywiście kupić również bilet jednorazowy, który kosztuje 7,5 euro. Nam opłacało kupić się bilet całodobowy, ponieważ płynęliśmy z parkingu do hotelu ulokowanego w okolicach Placu św. Marka, następnie na Burano + powrót z Burano do Wenecji + następnego dnia wracaliśmy na nasz parking (więc zamiast 30 euro za 4 kursy zapłaciliśmy 20 euro).
Jeśli przeczytacie gdzieś, że aby dostać się Burano, trzeba koniecznie najpierw płynąć na Murano i tam się przesiąść, nie traktujcie tego poważnie. Oczywiście, można tak zrobić, ale po co kombinować, skoro można płynąć bezpośrednio do Burano bez zbędnych przesiadek? My wybraliśmy bezpośredni tramwaj numer 14 odpływający z okolic Placu św. Marka. Natomiast jeśli macie dalej hotel, np. w okolicach Piazza di Roma, wtedy rzeczywiście płyńcie najpierw na Murano, a następnie na Burano. Droga w jedną stronę zajmuje od 45 minut do 1 godziny.
Burano – co zobaczyć?
Po dopłynięciu do wyspy zobaczyliśmy mnóstwo kolorowych domków i jeszcze więcej turystów – cóż, odwiedzaliśmy Burano 2. maja, więc nic w tym dziwnego. Największe tłumy były w okolicach przystani Vialle Marcello oraz Piazza Galuppi, czyli w okolicach głównego placu, wokół którego skupione są restauracje, kawiarnie i bary.
Nie zabrakło tu również licznych sklepów z pamiątkami.
Na szczęście po wejściu w boczne uliczki zdarzało się, że byliśmy praktycznie sami. Trzeba przyznać, że kolorowe domki, czyli największa atrakcja wyspy, tworzą niesamowity klimat. Wyjątkowo pięknie domki prezentują się w mocnym słońcu, a pogoda tego dnia nam dopisała. Dodajcie sobie do nich wszędobylskie kwiaty, urocze zasłony na drzwiach, drewniane okiennice i powiewające, świeże pranie – to chyba najbardziej urocze miejsce na świecie!
Na wyspie znajdują się dwa kościoły warte uwagi – Cappella di Santa Barbara oraz Chiesa di San Martino (ten z krzywą wieżą) oraz szkoła i Muzeum Koronek.
Burano – Muzeum Koronek
Wyspa Burano słynie z ręcznie wykonywanej koronki, która stała się popularna już w XV wieku i była chętnie kupowana przez przybyszów z Wenecji oraz całej Europy. Podobno sam Leonardo di Vinci przybył na Burano po słynne koronki na ołtarz do katedry w Mediolanie. Aktualnie przy Piazza Galuppi mieści się Muzeum Koronek (Museo del Merletto), gdzie można podziwiać małe dzieła sztuki (bilet do muzeum kosztuje 5 euro – nie mogę polecić, bo nie weszliśmy do środka, muzeum jest zamknięte w poniedziałki, czynne od wtorku do niedzieli w godzinach 10:30-17:00). W sklepach na wyspie również nie sposób nie zauważyć koronek: są do kupienia w różnorakiej postaci, np. tunik, sukienek czy serwetek – z tym, że podobno te dużo tańsze koronki sprowadzane z Chin i Tajwanu.
Burano – co i gdzie zjeść?
Na Burano planowaliśmy zjeść lunch. Wyczytałam wcześniej w internetach, że fajna pizzeria to Devil Pizza, więc postanowiłam tam zajrzeć. Na pierwszy rzut oka – sporo turystów, niemalże wszystkie stoliki zajęte. Na szczęście akurat zwalniał się stolik na zewnątrz, więc go zajęliśmy. W pizzerii można kupić zarówno kawałki pizzy, jak i pizzę w całości. Wzięliśmy po kawałku – nie pamiętam dokładnie ceny, ale było dosyć tanio (ok. 2-3 euro za kawałek). Obsługa pizzerii jest bardzo miła. Szczerze polecam Wam ten lokal.
Na wyspie Burano popularne są również kruche ciasteczka essi (ich inna nazwa to buranelli), czyli lokalny specjał, który kiedyś żony rybaków piekły im na połów. To ciastka z dziurką o smaku cytrynowym, waniliowym lub rumowym.
Burano – moje wrażenia
O Burano mówi się, że to najszczęśliwsza włoska wyspa. Wcale mnie to nie dziwi – Burano to zdecydowanie jedno z najpiękniejszych i najbardziej kolorowych miejsc, jakie kiedykolwiek widziałam! Feeria barw, zapach świeżego prania, spokój, przestrzeń wolna od turystów (w przeciwieństwie do Wenecji) i ogólny luz – jestem przekonana, że każdy z Was to doceni. Jeśli wybieracie się do Wenecji, koniecznie poświęćcie te kilka godzin na wycieczkę na wyspę Burano. Zwiedzanie wyspy powinno zająć Wam ok. 2-3 godzin łącznie z czasem na zakupy, zdjęcia i lunch, natomiast droga w dwie strony łącznie 2 godziny. Bawcie się dobrze i dajcie znać, jak Wam się podobało! :)
2 comments
Świetne zdjęcia! Te kolorowe domki wyglądają uroczo! Aż chciałoby się tam zamieszkać. :)
przepiękne zdjęcia!