Hej Dziewczyny!
Dzisiaj mam dla Was wpis na jeden z moich ulubionych niemodowych tematów, o którym zbyt często nie piszę na blogu. A mianowicie będzie o moich ulubionych perfumach na sezon jesień-zima. Sama nie mogę w to uwierzyć, ale ostatni tego typu wpis pojawił się tutaj w 2013 roku (klik)!
Przez te pięć lat niemalże nic nie zmieniło się w moim podejściu do perfum: nadal jestem bardzo wybredna, kocham się w męskich perfumach i ciężko znaleźć mi “swój” zapach. Lubię zarówno lekkie, owocowo-kwiatowe nuty, jak i te ciężkie, wyraziste, które dają wrażenie, że z powodzeniem mógłby używać ich również mężczyzna. Niektóre zapachy zaczęły mnie nudzić i męczyć – dla przykładu: na przestrzeni tych pięciu lat zrezygnowałam z mojego ulubieńca Moschino I love love oraz jego brata bliźniaka (piszę tak, bo pachną bardzo podobnie) – Dolce Gabbana Light Blue (o którym pisałam więcej tutaj: klik). Nadal co roku poluję na nowe letnie zapachy z kolekcji Escada (np. Born in Paradise), choć od czasu Taj Sunset żaden nie skradł mojego serca aż tak jak ten. W tym roku zaopatrzyłam się w buteleczkę dosyć nietypowych perfum wyprodukowanych w Tajlandii (znajdziecie je we wpisie Kosmetyki z Tajlandii), a oprócz nich… Same zobaczcie, co pojawiło się w mojej jesienno-zimowej kolekcji perfum! :)
Perfumy na jesień i zimę
Dla mnie zmiana sezonu oznacza nie tylko zmianę ubrań czy butów, ale również zmianę perfum. Nie wyobrażam sobie w zimie spryskiwać się letnimi zapachami. W chłodniejsze dni stawiam na ciepłe, otulające aromaty. Zresztą producenci perfum nie bez powodu wprowadzają podział na wiosenno-letnie i jesienno-zimowe zapachy. Letnie mają za zadanie odświeżać, zimowe natomiast rozgrzewać. Dostaję białej gorączki, gdy latem jadę tramwajem i czuję, że połowa panów użyła Paco Rabanne One Million, by podkreślić swoją męskość, nie biorąc pod uwagę faktu, że to zapach na zimę, a co za tym idzie – połowa pań w tramwaju zemdleje i bynajmniej nie z wrażenia. Tak się po prostu nie robi! Dlatego uczulam Was na przyszłość – nie używajcie typowo letnich zapachów zimą oraz adekwatnie – typowo zimowych zapachów latem. I jeszcze jedna rada dotycząca perfum, którą zawsze słyszę od mojej koleżanki (Ada, pozdrawiam:D) nie w moim kierunku, rzecz jasna: używanie perfum w ogromnych ilościach, tzn. do tego stopnia, że inni zwracają na nie uwagę, jest po prostu niekulturalne. Traktujmy perfumy jako dodatek do nas, nigdy odwrotnie. Sytuacje, w której dzielicie z kimś biuro i Wasz współpracownik dosłownie dusi Was oparami swoich perfum lub Wy dusicie go swoimi, są nie na miejscu, więc proszę, nie dopuszczajcie do nich. Nie po to zostały stworzone perfumy. :)
Perfumy na jesień i zimę – moi faworyci
Okej, rozgadałam się jak zwykle, pora zatem przejść do konkretów. Moja kolekcja perfum nie jest ogromna, ale z każdym miesiącem się rozrasta. Długo przekonuję się do danego zapachu, ale gdy już się przekonam – jest po mnie! Zapach zostaje ze mną zazwyczaj na lata.
Zacznę od nowości z mojej kolekcji, która skradła moje serce już dawno temu, a mianowicie:
Carolina Herrera Good Girl
Za każdym razem, gdy spotykałam się z moją przyjaciółką, mówiłam jej, że ma bardzo ładne perfumy i co to za zapach, bo ja też bym je chciała. Za każdym razem o tym zapominałam i przy okazji kolejnego spotkania znowu pytałam… :D Zgadnijcie: co dostałam od niej na urodziny? Oczywiście, najładniej pachnącego buta na całym świecie! Carolina Herrera Good Girl to zapach orientalny, idealny na co dzień, ale doskonały również na specjalne okazje. Dla mnie już na zawsze tak będzie pachniała Barcelona, bo non stop używałam tych perfum przez dwa ostatnie tygodnie spędzone w Katalonii.
Paco Rabanne Olympéa
Zapach, który jest ze mną od dawna. Zapach, który uwielbiam. Dowodem na to jest kolejna kupiona buteleczka dwa miesiące temu (pokazywałam ją nawet na Instagramie: klik)! Mowa o cudownej Olympéa – perfumy są słodkie i intensywne, a przy tym bardzo trwałe. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że to taki damski odpowiednik One Million. :)
Giorgio Armani Sì
To idealna kompozycja na jesień i zimę. Pisałam już kiedyś, że kojarzy mi się ze świętami, bo ma w sobie wanilię. Teraz kojarzy mi się również z Hiszpanią, ponieważ ten zapach spotykałam tam na każdym kroku podczas moich dwóch tegorocznych pobytów w tym kraju. Pięknie pachnie, więc nie ma się co dziwić, że ludzie go uwielbiają! Uwaga! Jest baaardzo słodki!
Lancôme La Vie Est Belle
To zapach, nad którym spędziłam najwięcej czasu i nadal mam co do niego pewne wątpliwości. Z jednej strony przepięknie pachnie, uwielbiam go! Moja mama go używa i za każdym razem mówię jej “ooo, ale masz ładne perfumy”, a ona odpowiada, że to La Vie Est Belle. Z drugiej strony na mojej skórze nie podoba mi się tak bardzo, jak u innych. Tak czy inaczej – ten zapach to klasyk, używa go wiele osób, bo jest przepiękny, słodki i intensywny, dlatego nie mogłabym o nim nie wspomnieć, pisząc o zapachach na jesień i zimę. :)
Emporio Armani Because It’s You
U mnie z perfumami zazwyczaj jest tak, że zobaczę je u kogoś i zakocham się po uszy. Z tym zapachem było identycznie. Rok temu moja siostra kupiła go na swój ślub, a swojemu przyszłemu wówczas mężowi kupiła odpowiednik Emporio Armani Stronger With You. Przepadłam i wiedziałam, że prędzej czy później też zaopatrzę się w te perfumy, po czym tyle się u mnie działo, że zupełnie o nich zapomniałam. Aż do urodzin, gdy otrzymałam je w prezencie! Co za pięknie pachnąca niespodzianka! <3 Cudowny zapach, bardzo kobiecy i słodki, ale ma jeden minus – nie jest zbyt trwały. Męski odpowiednik również jest świetny, pięknie pachnie, więc fajnie kupować go sobie w parach. Mam dla Was jeszcze jedną zagadkę. Zgadnijcie, kto na gwiazdkę otrzyma męski odpowiednik tych perfum. ;)
Salvatore Ferragamo Signorina
To jeden z najstarszych zapachów w mojej kolekcji. Mam go od kilku lat, pisałam o nim jeszcze w 2013 roku – to cały czas ta sama buteleczka. Moim zdaniem to zapach na wyjątkowe okazje, dlatego rzadko kiedy go używam. Trzeba przyznać, że jest dosyć intensywny i w porównaniu do popularnych Si czy La Vie Est Belle ten zapach niewielu osobom będzie się podobał. Ale ma w sobie coś, co sprawia, że jest unikalny. Ciężki, a zarazem słodki i delikatny.
Jean Paul Gaultier Scandal
Na koniec zostawiłam zapach, do którego powoli się przekonuję. Nie mam go jeszcze w swojej kolekcji, ale chodzi za mną od dwóch miesięcy i wszystko wskazuje na to, że go kupię. (Aktualizacja: zamówiony, czekam na przesyłkę! :D <3) Pierwsze wrażenie? Wow, ale super buteleczka! Pamiętacie moje nagrania ze sklepu na lotnisku w Gdańsku? Pani obsługująca klientów sporo dobrego mówiła o tych perfumach. Moim zdaniem to zapach na specjalne okazje, na większe wyjścia. Jest słodki, kwiatowy i bardzo intensywny. Zostaje na dłużej i pięknie otula.
Dziewczyny, a Wy jakich perfum używacie w sezonie jesienno-zimowym? Jestem bardzo ciekawa! Może szczególnie polecacie jakiś zapach? Dajcie koniecznie znać w komentarzach! :)
Buziaki!
13 comments
Ale mają piękne flakony! :)
Dokładnie! Przyznam szczerze, że flakony to pierwsze co przykuwa moją uwagę, później jest zapach. :D
Piękne flakoniki! :)
Zgadzam się w 100% :D <3
Uwielbiam Carolina Herrera Good Girl, kilka wpadło mi w oko <3 Muszę koniecznie sprawdzić :)
Kochana, koniecznie! Ja właśnie zamówiłam Scandale i nie mogę doczekać się przesyłki! <3
* Scandal :D <3
Scandal by night -muszę mieć. A tak to Versace Crystal Noir ?
Muszę zobaczyć, jak pachnie Versace. Kiedyś miałam uczulenie na szyi po użyciu Bright Crystal, dlatego sceptycznie podchodzę do zapachów Versace. :(
Mamy naprawdę podobny gust! Rzadko się to zdarza :) moja mama zawsze gdy używam La vie est belle mówi że to perfumy starej babci! Signorine uwielbiam ale wersje in fiore! Zimy i wieczornych wyjść nie wyobrażam sobie bez Ysl floral schock – black opium – piękne przydymione kawowe perfumy ciężkie ale jednocześnie swieże. Jedyne co odstrasza to cena :(
Patrycja, w takim razie bardzo się cieszę! :)) Sprawdzę przy najbliższej okazji wersję In Fiore – jestem pewna, że przypadnie mi do gustu.:) Black Opium – cuuuudo! Ale właśnie ta cena to problem. :D
A mnie Si pachnie… szampanem ? Miałam kiedyś CH z nutką szampana i odtąd jestem wyczulona na ten zapach. Choć może po prostu głodnemu chleb a myśli ?
Tzn. że za nim nie przepadasz czy wręcz przeciwnie – uwielbiasz go? :D <3