Hej Dziewczyny!
Trzy miesiące temu zdecydowałam się na wyjazd do Azji. Kupiłam bilety i już nie było odwrotu. Klamka zapadła. Czekał mnie powrót do Azji po niemalże roku. Tym razem w planach miałam zwiedzić aż 5 różnych krajów w ciągu 32 dni!
Dwa miesiące temu rozpoczęłam przygotowania do wyjazdu. Wyprałam plecak, skompletowałam ubrania i wyposażyłam się we wszystko, co wówczas wydało mi się niezbędne w Azji.
Miesiąc później spakowałam plecak. Ruszyłam w moją wielką podróż na inny kontynent. W dzisiejszym wpisie opowiem Wam o kosmetykach, które zabrałam ze sobą do Azji.
Orientana – kosmetyki inspirowane Azją
O tym, dlaczego kosmetyki marki Orientana są wyjątkowe, pisałam Wam w czerwcu ubiegłego roku. Przez ten czas moje zdanie na ten temat niewiele się zmieniło, a jeśli jakkolwiek się zmieniło to tylko na lepsze, bo poznałam kolejne produkty, które zrecenzuję Wam w dzisiejszym wpisie. Dla tych, którzy nie czytali czerwcowego wpisu, pokrótce napiszę o marce.
Orientana – kosmetyki naturalne
Orientana to polska marka stworzona z miłości do Azji wyróżniająca się na tle innych przede wszystkim innowacyjnością. To w 100% naturalne składniki. Bez parabenów, silikonów czy chemii. To kosmetyki, które nie są testowane na zwierzętach. Ich formuły zostały stworzone według zasad naturalnej medycyny azjatyckiej. To kosmetyki, które pokochacie od pierwszego spróbowania i jestem przekonana, że zostaniecie ich wiernymi fankami na długo.
Specjalnie dla Was przygotowałam recenzje produktów, które spakowałam do plecaka i zabrałam ze sobą w moją wielką podróż do Azji… Zachęcam do lektury!
Naturalny olejek do ciała Róża Japońska i Geranium
Nie bez powodu jako pierwszy prezentuję Wam ten produkt. To zdecydowanie mój faworyt! Kosmetyk, który dwukrotnie pokochałam. Na początku za cudowny zapach (uwielbiam zapach róży). Nieco później za to, że skutecznie łagodził moją podrażnioną i spaloną słońcem skórę. Pisząc “spaloną”, mam na myśli skórę rozgrzaną do czerwoności, piekącą i potrzebującą porządnego wsparcia. Olejek zmniejszył zaczerwienienie i doskonale nawilżył. W dodatku jest bardzo wydajny – zostało mi go całkiem sporo w butelce, więc po miesiącu wrócił ze mną do Polski. Jeśli chcecie poprawić kondycję swojej skóry, dodać jej blasku, a przy tym pięknie pachnieć – nie zastanawiajcie się ani chwili!
Naturalne orientalne masło do ciała Róża Japońska i Liczi
Bogate masło do ciała to kolejny produkt, który przyniósł mi wybawienie w najgorsze dni, w których bałam się wyjść na słońce, bo skóra tak bardzo piekła.
Tutaj muszę coś wyjaśnić, bo pewnie zastanawiacie się, czy opalałam się nierozsądnie – otóż nie, cały czas stosowałam kosmetyk z filtrem SPF 30. Z tym, że preparat ten kupiłam jeszcze w Egipcie i niewykluczone, że mimo braku takiej informacji, zawierał w sobie substancje przyspieszające opalanie, ponieważ 3 razy go zastosowałam i 3 razy spaliłam się na raka, a nigdy wcześniej nie opalałam się w ten sposób.
Wróćmy jednak do masła. Ma dosyć gęstą konsystencję, dzięki czemu działał kojąco na moją spaloną słońcem skórę. Nakładałam je warstwami i odczuwałam ulgę. Masło świetne nawilża i regeneruje skórę, a w dodatku pięknie pachnie!
Bogaty krem z Kurkumą & Hydrokuracja z Kurkumą
Ciało ogarnięte, pora zatem na ogarnięcie twarzy. Na co dzień stosowałam krem z filtrem SPF 50, więc obyło się bez problemów związanych z jakimkolwiek opalaniem, natomiast moja cera bez wątpienia odczuła skutki regularnych kąpieli słoneczno-morskich. Słona woda, wiatr i mocne słońce to niezbyt dobre połączenie, jeśli chodzi o nawilżenie skóry twarzy. A że cerę mam kapryśną, po 30 godzinach lotu i tygodniu spędzonym w Azji, moja twarz potrzebowała nawilżenia i regeneracji.
Tu z pomocą przyszedł bogaty krem z kurkumą. O kurkumie już Wam pisałam – to rewelacyjny składnik, który działa antybakteryjnie i przeciwzapalnie. Krem z kurkumą w połączeniu z Hydrokuracją z kurkumą spisał się na piątkę! Kremu używałam na wieczór (ze względu na żółtawy kolor), natomiast hydrokuracji zazwyczaj na dzień. Osobiście preferuję hyrokurację za żelową konsystencję i subtelny orientalny zapach. Oba produkty są bardzo wydajne i wróciły ze mną do Polski.
Naturalny kompleksowy bio krem pod oczy rozświetlająco-ultranawilżający
Preparat, o którym często zapominamy podczas codziennej pielęgnacji, a nie powinnyśmy, czyli krem pod oczy. Ten z Orientany jest lekki, łatwy w aplikacji dzięki specjalnemu dozownikowi, delikatny dla wrażliwej skóry oczu i nawilżający. Jeśli szukacie czegoś, co pomoże Wam w zapobieganiu powstawania zmarszczek, polecam ten krem z całego serca.
Maska z naturalnego jedwabiu na twarz Granat i Zielona Herbata
Maski w płacie to jedne z moich ulubionych kosmetyków, odkąd poznałam azjatycką pielęgnację. Do Azji zabrałam ze sobą dwie maski Orientana, ale na zdjęciu widzicie tylko jedną, ponieważ drugą użyłam w samolocie zmierzającym do Wietnamu i niestety nie doczekała się zdjęć. ;)
Uwielbiam te maski – doskonale nawilżają, przyjemnie chłodzą, rozświetlają i ujędrniają cerę. Łatwo je nałożyć, dlatego zawsze zabieram je ze sobą na długie loty. Nie wiem, czy wiecie, ale powietrze w samolocie jest niezwykle suche i nasza cera cierpi w trakcie długich lotów. Należy zatem pić dużo wody i stosować maseczki w płacie.
Maska z naturalnego jedwabiu pod oczy Czereśnia Japońska
Jeżeli wstajesz z łóżka o 3 nad ranem (a może to jeszcze 3 w nocy?!), jesteś totalnie niewyspana, czekają Cię 3 loty z szalonymi przesiadkami, spędzasz 8 godzin w samolocie, a gdzieś tam na drugim końcu świata czeka na Ciebie Twój chłopak, warto zaopatrzyć się w maskę pod oczy, która zniweluje Twoje wielkie cienie pod oczami, doda świeżości i blasku Twojemu spojrzeniu i sprawi, że będziesz wyglądała zdecydowanie lepiej niż bez użycia tej maski. Ja użyłam i polecam. Maska świetnie leży na twarzy, dzięki temu podczas nakładania jej można siedzieć. Pewność, że chłopak nie ucieknie na Twój widok – bezcenna!
Dziewczyny, na dzisiaj to już tyle. Strasznie się rozpisałam, a już późna godzina, więc powinnam iść spać. Przed snem na twarz nałożę produkty z kurkumy i na pewno nie zapomnę o kremie pod oczy. Wy też nie zapominajcie. Buziaki! :)
18 comments
Moja żona używa tych kosmetyków i bardzo sobie ceni :)
Żona ma dobry gust! :)
Słyszałam o tej marce, ale szczerze przyznam, że nie miałam jeszcze okazji wypróbować jej produktów.
Monika, koniecznie wypróbuj jakiegokolwiek ich produktu – gwarantuję, że się zakochasz! :)
Jejku jakie cudowne zdjęcia! a firmę znam i uwielbiam jej produkty :)
Dziękuję za komplement i komentarz! :)
Azjatyckie kosmetyki to chyba ostatnio ciekawy fenomen. Wszędzie o nich słyszę. Chyba czas samej ich spróbować. :)
Jeśli jeszcze nie miałaś z nimi do czynienia, szczerze polecam – nie zawiedziesz się. :)
Niedawno wpadłam na te kosmetyki, ale od razu je polubiłam i to nie tylko dlatego, że tak pięknie pachną :)
Zdecydowanie ich największym atutem jest działanie. :)
Ja mam kilka kosmetyków i bardzo lubię olejek do twarzy! :)
Totalnie muszę je wypróbować. Muszą być warte swej ceny.
Zdecydowanie są, polecam! :)
A ja się Wam pochwalę, że sama robię swoje kosmetyki. Tak, tak ręcznie. Niestety nie zdradzę Wam receptury…
Super! :D
Szczerze mówiąc nie słyszałam o tych kosmetykach, ale lubię kosmetyki inspirowane Azją.
Zatem polecam Orientanę! :)
Jakie cudne zdjęcia! Orientana to moja ulubiona marka