Nie należę do rannych ptaszków. Ba! Co niektórzy z Was zauważyli już dawno temu, że bliżej mi do sowy. Lubię noc, a noc lubi mnie. Lubię ciszę i skupienie, czas, który płynie wolniej niż za dnia, lubię wenę, która towarzyszy mi nocą, lubię ciekawe pomysły – mam ich wtedy naprawdę sporo!
Już w czasach liceum chodziłam bardzo późno spać, na studiach sen przesuwałam o kolejne godziny. Często zastawał mnie poranek, a ja padałam na łóżko z wycieńczenia. Co za tym idzie – zazwyczaj zaczynałam dzień w okolicach południa. Ciężko było mi wstać na zajęcia odbywające się w godzinach porannych, natomiast gdy już zwlekłam się z łóżka i znalazłam na uczelni – okropnie łzawiłam i nie mogłam niczego zanotować, ani tym bardziej skupić się na wykładzie, marzyłam jedynie o ciepłym łóżku. W trakcie sesji egzaminacyjnej ustawiałam kilka budzików co 5 minut, ponieważ podczas snu potrafiłam je wyłączać (zupełnie nieświadomie) i nadal spać. Często dzwoniła do mnie Mama, żeby upewnić się, czy już nie śpię. Zdarzało się, że mówiłam “Dobrze, Mamo, już wstaję”, po czym zamykałam oczy i…sami wiecie co dalej. Koszmar! Zazwyczaj śpię bardzo głęboko, ciężko mnie zbudzić. W trakcie snu odpisuję na smsy, odbieram telefon i rozmawiam, natomiast rano zupełnie tego nie pamiętam.
Próbowałam z tym walczyć, naprawdę! Porywałam się na szaleńcze pomysły, np. nie spać ani godziny i poczekać do kolejnej nocy. Czytałam sporo o śnie – ile godzin potrzebuję i dlaczego powinnam spać w nocy (chciałam przemówić sobie w ten sposób do rozsądku). Czytałam artykuły o tym, że fajnie jest wstać rano, słuchać śpiewu ptaków, rozkoszować się porankiem. Nic to nie dało. Taki tryb nie był dobry ani dla mojego organizmu, ani dla mojego planu dnia.
Potrzebowałam impulsu – czegoś, co zmieni moje nocne przyzwyczajenia. Okazało się, że świetną motywacją do ich zmiany jest praca. Od poniedziałku do piątku mam na godzinę 8:00, zatem alarm w telefonie ustawiłam na 6:30. Przyznam, że pierwsze 2-3 dni były koszmarne, czułam się zupełnie bez sił, spałam 5 godzin dziennie, bo nie potrafiłam położyć się do łóżka przed pierwszą. W dodatku postanowiłam pogodzić pracę z uczelnią, blogiem i siłownią, dlatego też prosto z pracy jechałam na miasto spotkać się ze znajomymi, zrobić zdjęcia… Na naukę nie miałam już sił, nie wspominając o ćwiczeniach. Mój organizm nie dawał rady, oczy miałam podkrążone, a pewnego dnia przestraszyłam się swojego własnego odbicia. Zaczęłam wcześniej chodzić spać – tak, by przespać co najmniej 6 godzin. Od razu czułam się lepiej! 6 godzin to moje minimum snu, tyle potrzebuje, by czuć się rano dobrze, by wstać z chęcią z łóżka i mieć siłę przeżyć godnie cały dzień.
Moje poranne wstawanie trwa dopiero tydzień, ale już teraz śmiało mogę powiedzieć, że udało mi się. W sobotę i niedzielę sama z siebie wybudziłam się około godz. 7:30-8:00. To dla mnie ogromny sukces i radość. Mam dla siebie bardzo dużo czasu, potrafię rozplanować dzień w taki sposób, by ze wszystkim zdążyć i jestem mega dumna, że wstaję o tej 6:30 każdego dnia – pierwszy raz od baaaardzo dawna.
Jeśli również macie problemy ze snem i jesteście nocnymi markami, spróbujcie coś z tym zrobić. Zapewniam Was, że DA SIĘ tego dokonać! :)
Rozpisałam się, teraz pora na zapowiadaną stylizację… Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu! :)
PS Mało zdjęć, bo awaria aparatu była! ;)
top – Reserved
spódnica – Cubus
kurtka, pierścionki – H&M
torebka, zegarek – Michael Kors (Domodi.pl)
okulary – RayBan (Domodi.pl)
23 comments
jakbym czytała o sobie ;d cieszę się, że Tobie się udało, mi niestety nie wychodzi :c ciągle przestawiam ten cholerny budzik, a potem z niczym się nie wyrabiam :c świetna stylizacja!
Mnie również przez bardzo długi czas nie wychodziło (przez ponad 3 lata). Da się, serio. Trzeba znaleźć dobrą motywację, bo sama chęć to czasami za mało. :)
Jakbym czytała o sobie…
Czas to zmienić. Nie od jutra, ale od dzisiaj! ;)
Jak poszło? :))
Bardzo mi się spodobało zestawienie białej koszulki z kremową spódniczką.
Ja natomiast nie mam problemów ze spaniem tak późno, zasypiam między 22, a 24 :D mam tak od liceum..w pewnym momencie posłuchałam swojego organizmu i po prostu to zrobiłam i położyłam się wcześniej i ta dam. :D
Pozdrawiam :*
Okropnie zazdroszczę! Ja do późnych godzin rozmawiam ze znajomymi, a gdy oni pójdą już spać – zabieram się za wszystkie zadania do wykonania. :P
Mialam to samo kiedyś… Też chodzilam pozno spać i wstawalam codziennie przed południem. Ale zaczełam pracować na cały etat i chcąc nie chcąc musiałam się przestawić ;) Teraz chodzę spać o 23 i wstaje o 7 bez zadnego problemu :)
Jednak praca to najlepsza motywacja! :)
Ucieszył mnie Twój post powiem szczerze! Już po pierwszych zdaniach myślę sobie To o mnie, a czytając dalej, jeszcze z tym dzownieniem mamy, czy oby poradziłam sobie ze wstaniem- no cała ja, zresztą do tej pory proszę mamy jak mam jakiś ważny wyjazd chociażby żęby do mnie zadzwoniła, a najlepsze, że mi się przypomina o tym jak idę spać czyli właśnie w godz. 2-3, a moja mama potem się denerwuje, że ją budzę po nocy :D Teraz zresztą też piszę ten komentarz a jest godzina 23, a przede mną dopiero zdjęcia do obrobienia i post do opublikowania.. i każdego dnia przeżywam to samo- codziennie jestem na siebie zła, że nie daje rady wyrobić się w czasie, i to czy mam pracę i mnóstwo zajęć, czy cały dzień wolny.. Mam nadzieję, że i u mnie uda się zamienić dzień z nocą!
Moja mama również do mnie dzwoni i pisze smsy – upewnia się w ten sposób, że największy śpioch już wstał z łóżka. :P Powodzenia w walce z tym niekorzystnym trybem! :)
Mam to samo :) same studia nie dawały mi motywacji do wczesnego wstawania (zazwyczaj rano miałam wykłady), ale zaczęłam wyjeżdżać na wakacje do pracy za granicą, gdzie musiałam przez cały tydzień o 6 stawiać się w pracy, ale niestety moje wczesne pobudki kończą się zazwyczaj mniej więcej tydzień po powrocie… więc moim zdaniem nie można z tym skutecznie walczyć :D
Uwierz mi, można! Musisz znaleźć zajęcie, które będziesz wykonywać rano. ;)
Skąd ja to znam :D
<3
Cammy! <3
Świetna stylizacja! :) Szczególnie koszulka mi się podoba :))
Dziękuję bardzo! :)
Ja również jestem nocnym markiem. Mogę siedzieć do późnych godzin nocnych i mam wtedy dokładnie tak samo – wena na pisanie, obrabianie zdjęć na bloga, czytanie wszystkiego, co mi wpadnie pod rękę. A rano… :/ Masakra! Też jestem na etapie przestawiania się na poranne wstawanie i Twój post mnie bardzo zmotywował. Gratuluję i liczę, że mnie też czeka sukces :D
Piękna zdjęcia, podoba mi się taka stylizacja nić dodać nic ująć;)
jakby kiedyś zgineła Ci z domu kolekcja butów i kurtek to ie szukaj u mnie! : D
bosko! <3 cudowna!
spać chodzę ok północy ! ale to chyba oznacza że organizm nie jest wystarczająco zmęczony
Mam 27 punkow na stronie sheinshide czy moglabym je juz na cos wymiec?:)
ps.jestes prze sliczna!
Ciekawa spódniczka i super pierścionki, przydałyby mi się takie. :)