Jeśli jesteście tu nie po raz pierwszy i nie zupełnie przypadkowo, śledzicie regularnie mojego bloga i oprócz oglądania zdjęć czytacie również wpisy, zapewne wiecie, że należę do grona optymistów. Na co dzień jestem bardzo pozytywnie nastawiona do świata i ludzi, staram się unikać problemów, nie przejmować głupotami, a uśmiech nie schodzi mi z twarzy podobno nawet podczas snu… :)
Tak było do dnia, w którym postanowiła dopaść mnie jesienna chandra. Dopadła mnie totalnie. Poranki straciły swój urok, czekolada smak, a słowa bliskich mi osób magię, która potrafiła największe smutki przemienić w uśmiech. Wszystko straciło jakikolwiek sens, a wbijanie mi do głowy, że wcale nie jest źle – wręcz przeciwnie, że w końcu jest tak jak zawsze chciałam, jest dobrze i powinnam być zadowolona, nie dawało efektów. Byłam coraz bardziej przygnębiona i smutna, czułam, że brakuje mi energii do życia. Przestałam zaglądać na bloga, bo przecież i tak nie dodawałam nowych wpisów, więc tym samym nie czekałam na komentarze, nie sprawdzałam namiętnie maila jak dotychczas, nie wspominając o statystykach, które siłą rzeczy spadły. Na siłownię również zabrakło czasu, nie pamiętam nawet kiedy pojawiłam się w niej po raz ostatni. Początkowo nie docierało do mnie, że coś jest nie tak. Sądziłam, że to chwilowe, że wkrótce minie. Planowałam wielkie powroty na bloga, chciałam dodawać co najmniej trzy wpisy tygodniowo jak kiedyś, jednak ciągle brakowało mi czasu lub siły. Potrzebowałam wielu dni, żeby wszystko zrozumieć, przegadałam godziny z bliskimi, którym żaliłam się, nie potrafiąc dociec, co takiego się ze mną stało. Teraz już wszystko wiem.
Muszę przyznać, że jestem aż nazbyt ambitną perfekcjonistką z tendencją do pracoholizmu. Gdy coś nie idzie po mojej myśli, jest mi po prostu przykro, ponieważ zawsze bardzo się staram i daję z siebie wszystko. Aktualnie ogarniam pracę na pełnym etacie i dwie uczelnie, stylizuję sesje zdjęciowe, prowadzę bloga, a przeciętnie co 2-3 tygodnie pokonuję 600km trasę, by odwiedzić rodzinę i spotkać się ze znajomymi. Brakuje mi czasu dla siebie, na książkę, film, spacer. Nie odpoczywam, bo nie mam kiedy. Do tego dochodzi moja pedantyczność – muszę mieć wokół siebie porządek, źle czuję się w chaosie, lubię, gdy wszystko jest na swoim miejscu i poukładane. Wszystkie te cechy charakteru plus aktualna pora roku (jestem baterią słoneczną) wpłynęły na mój nastrój dosyć negatywnie.
Dzisiaj postanowiłam, że z tym kończę. Czas się ogarnąć. Chcę znowu uśmiechać się zupełnie bez powodu oraz uśmiechać się z tysiąca rożnych powodów. Mieć siłę, chęć i motywację, by prowadzić bloga, by być tu dla Was, odpowiadać na Wasze wiadomości i komentarze, pokazywać co u mnie i wiedzieć co u Was. Nie będę obiecywać Wam trzech postów tygodniowo, bo to aktualnie ponad moje siły, nie jestem w stanie tego dokonać i liczę na to, że mnie rozumiecie, ale postaram się pisać częściej, pojawiać się na Instagramie czy Facebooku. Chcę również wrócić na siłownię, brakuje mi endorfin i satysfakcji po skończonych ćwiczeniach, potrzebuję wysiłku fizycznego i zdrowej diety.
Za dwa dni obchodzę 23. urodziny. To najwyższy czas, by wrócić do starych przyzwyczajeń, do dobrego nastroju, do kalendarza, w którym planuję dni, tygodnie, miesiące, do ciągłego uśmiechu na twarzy i świetnego samopoczucia bez względu na aurę za oknem. Tego mi życzcie w piątek. :)
Pamiętajcie, że wszystko nie zawsze musi być perfekcyjne. Wystarczy, by to co robicie sprawiało Wam przyjemność i wywoływało uśmiech na twarzy! Buziaki! ♥
kurtka – Domodi
bluzka – Karen Styl
spodnie – Cubus
buty – DeeZee
torebka – Venezia
pierścionki – H&M
zegarek – Michael Kors
fot. Amelia Zioło
19 comments
Przepiękny zestaw!! Wyglądasz przeuroczo, twój uśmiech zniewalający!! Życzę powodzenia w dotrzymaniu postanowienia, mnie samą dopadła jesienna chandra ale chyba czas najwyższy coś z tym zrobic !!! :)
Jeśli jednak znajdziesz czas na książkę to polecam ”Potęga podświadomości” Murphy (wydanie uzupełniające). Naprawdę warto poświęcić nawet 5 minut dziennie. Potrafi odmienić życie :)
Chętnie poczytam. :)
Szczerze powiedziawszy doskonale Cię rozumiem. Również jestem cholernie ambitną perfekcjonistką i jak coś nie “idzie” po myśli, reszta traci sens. Pogoda wpływa na samopoczucie, emocje się zmieniają, brak sił, znużenie… Ale nie można tak łatwo się poddawać ! Niech każda porażka będzie wyznacznikiem nowego celu, udowodnieniem, że można lepiej niż się chciało, tzw. kopniakiem do przodu. Trzeba udowadniać sobie za każdym razem, że nie ma takiej siły, która można Nas pokonać. Natomiast uśmiech na twarzy nie jest wyłącznie pozytywną stroną Naszej osoby, ale także dodaje siły innym :) Także głowa do góry ! I prędzej, czy później wszystko będzie tak jak być powinno. A Ty wykonujesz masę świetnej roboty, bo studia, praca i wszystko dookoła nie jest łatwe do pogodzenia, a gdy Tobie się to udaje, to wyłącznie możesz być z siebie dumna. Pozdrawiam i przesyłam dużo pozytywnej energii, oby jak najmniej tych gorszych chwil :)
Wspaniale że powoli do nas wracasz :) Brakuje tu w blogosferze Twoich inspirujących postów :(
Wiem z doświadczenia, jak czasem trudno jest zachować dobry humor, kiedy żyje się w biegu. Życzę, żebyś prędziutko wykaraskała się z kryzysu i znowu poczuła się dawną sobą! :-)
Asiu, życzę samych pozytywnych dni! W tamtym roku miałam dokładnie to samo więc wiem co czujesz.. :) te słowa którymi opisałaś samą siebie pasują także do mnie… Życzę dużo uśmiechu i wiary w siebie!!!!
jestes cudowna! :) Jestem w podobnym stanie.. i nie ma, koniec z tym! OD JUTRA ZMIANY! :))) Dzięki za taki wpis! :***
Oj Asia, bardzo dobrze to rozumiem. Ja pracuję po 220 godzin w miesiącu, do tego studia na naszym Uj i też ciężko ogarnąć mi moje życie :(
Wyglądasz pięknie :-) w ogóle nie widać po Tobie zmęczenia :-) siły życzę :*
Asiu, to bardzo ważne, że sama doszłaś do takich wniosków, że umiesz sobie pomóc. Ludzie często zamykają się w swoim smutku, nakręcając to swoje złe samopoczucie jeszcze bardziej. Chęć podjęcia zmian to pierwszy krok do sukcesu i świadczy o tym, że masz bardzo dużo wewnętrznej siły :) Życzę Ci dużo powodów do radości, trzymaj się ciepło!
P.S. Zdjęcia niesamowite! Wyglądasz pięknie jak zawsze.
cały Plam, caly czas z telefonem w ręce;))
Post wprost odzwierciedlający moja sytuacje niedawno. Niestety w natłoku obowiązków czasami przestajemy dbać o swoje wewnętrzne potrzeby. I nawet wykonywanie najwspanialszych rzeczy przestanie wkoncu nas satysfakcjonować jeśli nie zatrzymamy sie na moment i oczyśćmy głowę. Ktoś nam wpoil kiedyś ze perfekcja to cos najlepszego, a przeciez najbardziej wspaniałe chwile to te niezaplanowane i poukładane tylko takie które nam pisze troche los i przypadek.trzymam kciuki za powrót do formy. Prowadzisz świetnego bloga , podziwiam juz go od kilku lat. Niepodawanie sie;)
Dziękuję Ci Plamko za ten post :* widzę, że mamy ze sobą dużo wspólnego ;) Trzymaj się cieplutko w tym naszym deszczowym Krakowie ;) głowa do góry! ;)
Nie chce mędrkowac, ale to moze byc depresja, nadmiar obowiązków i ambicje. Wiem cos na ten temat. Pozdrawiam i zdrowia życzę. Anielka
Wszystko siedzi w naszych głowach, dlatego zawsze trzeba być pozytywnie nastawionym do życia! Wyglądasz świetnie :)
Asiu jeśli mogę cos powiedzieć…obserwuje Cię już dłuższy czas i szczerze powiem,tak sądziłąm,że w końcu przyjdzie taki moment,w którym Ty sama w to wszystko zwątpisz. Nie dziw się proszę,że taka handra w końcu Cię dopadła,bo jak nie może dopaść skoro pracujesz na etacie kiedy masz studia dzienne,chodzisz do drugiej szkoły, do której też musisz byc przygotowana + dochodzi blog,który w mojej opinii dużo stracił, a szkoda..nie uważasz,że to jednak troszke za dużo ? dla mnie nauka zawsze była priorytetem i nawet w takiej sytuacji ( tez jestem studentką II r.administracji! ) trudno mi podjąć jakąkolwiek pracę,nawet na te pół etatu.Tęskno mi do Twojego bloga, kiedy nadganiałam wpisy,bo nie nadążałam z ich czytaniem.A teraz nawet nie ma co na niego wchodzić.Statystyki spadły ? hmmm,jak robisz post raz na miesiąć to co tu sie dziwić ;) zresztą,zawsze robisz tak,że piszesz ‘koty,niewyrabiam,AA,UJ,praca,NIE MAM CZASU NA BLOGA,poprawie się’ i jest to samo – znów miesiąc bez wpisu,potem znów ‘ poprawie sie’ i znów to samo..wydaje mi sie,że warto sie skupić na jednej rzeczy,bo te pozostałe na tym tylko cierpią.Nie chce żeby zrobiło Ci sie przykro,lecz pisze to dlatego,że Twój blog bardzo lubie,ale widze,że dla mnie powoli inne stają sie tymi ‘bardziej ulubianymi’.Kochana,przepraszam,trzymaj sie ciepło.Daj chociaz znac,czy sie ze mną zgadzasz
<<>> Nuda jak zwykle
Kolejna świetna stylizacja.
Kurtka jest cudowna!
Wszystkiego najlepszego! Dużo uśmiechu oraz wielu miłych i pozytywnych dni! :)