Świąteczne filmy – Netflix
Świąteczne filmy? Czekałam na nie cały rok! Niecierpliwie odliczałam czas do listopada, by wpaść w wir oglądania świątecznych produkcji dostępnych na Netflixie. I stało się! Dokładnie tak jak w tamtym roku, w 2021 roku mam w planie obejrzeć WSZYSTKIE świąteczne produkcje i tutaj je dla Was zrecenzować. Filmy będą dodawane w kolejności, w której będę je oglądała, a wpis będzie regularnie aktualizowany.
Świąteczne filmy na Netflixie – co warto zobaczyć, a co lepiej odpuścić?
Jak co roku poświęcam się dla dobra społeczeństwa i oglądam wszystkie świąteczne filmy dostępne na Netflixie, by je tu zrecenzować. Mówię szczerze, co warto obejrzeć w zimowy wieczór, a do czego nawet nie warto robić herbatki czy popcornu. Staram się być rzetelna w ocenie filmów, ale oczywiście mam na uwadze fakt, że świąteczne filmy to po prostu świąteczne filmy, czyli zazwyczaj niezbyt ambitne produkcje. Mają to do siebie, że muszą być nieco kiczowate, przerysowane, odrobinę zbyt magiczne, momentami wręcz nierealne. W mojej ocenie ważne jest, by świąteczny film był choć trochę możliwy do zrealizowania w rzeczywistości i sprawił, że uśmiechnę się nie z zażenowania, że go oglądam, a z tego, że wzbudził we mnie pozytywne emocje. Mam nadzieję, że mój przewodnik po świątecznych filmach pomoże Wam w wyborze i dzięki niemu zaoszczędzicie nieco czasu, by spędzić go na oglądaniu ciekawych produkcji! Miłego oglądania!
Uwaga! W tym wpisie recenzuję tylko produkcje dodane w tym roku na platformę. Po wcześniejsze zajrzyjcie tutaj: Świąteczne filmy Netflix 2020 (ten wpis pobił rekordy wyświetleń!)
Świąteczne filmy na Netflixie, 2021
“Miłosna pułapka”
To mój pierwszy świąteczny film tego roku. Obejrzałam go zaraz po premierze i muszę szczerze przyznać, że albo film jest naprawdę przyjemny, albo zatraciłam wewnętrzny głos, który krytykuje wszystkie ckliwe i totalnie naiwne momenty w świątecznych produkcjach. Dziennikarka z Los Angeles szuka miłości na portalach randkowych, a wszystkie nieudane randki opisuje w swoich artykułach. Gdy trafia na idealnego faceta, postanawia zrobić mu niespodziankę i odwiedzić go na święta w jego rodzinnym domu. Bez zapowiedzi. Trochę cringowy pomysł, ale taki już urok świątecznych filmów. ;) Film ogląda się bardzo przyjemnie, nie męczy i powoli wprowadza w atmosferę świąt. Polecam na dobry początek.
Moja ocena: 9/10 (za współczesne tematy i aplikacje randkowe)
“Święta u Christmasów”
Ten film był tak infantylny i totalnie niewciągający, że wyłączyłam go po 30 minutach i nie mam ochoty do niego wrócić. Raczej nie polecam go włączać.
Moja ocena: brak
“Świąteczny Zamek”
Autorka bestsellerów chcąc uciec przed skandalem, wybiera się do Szkocji na poszukiwanie zamku, w którym niegdyś przebywał jej tata. Zamieszkuje w nim, a nawet chce go kupić, jednak największą przeszkodą okazuje się obecny właściciel obiektu. Nie powiem – historia jest dosyć ciekawa i wciągająca. Całkiem przyjemnie ogląda się świąteczny klimat szkockiego miasteczka i jego społeczności. Generalnie polecam, choć większość fabuły była do odgadnięcia. :)
Moja ocena: 8/10
“Wieczny singiel”
Peter, czyli nasz tytułowy wieczny singiel, bo tak myśli o nim jego rodzina, prosi swojego przyjaciela i współlokatora o to, by wybrał się z nim do domu rodzinnego i udawał jego chłopaka. Członkowie jego rodziny mają nieco inne plany i zaczynają swatać go z przystojnym trenerem. Bardzo ciepły, przyjemny film. Uważam, że warto go obejrzeć, choć faktem jest, że scenografia została mocno przerysowana.
Moja ocena: 9/10
“W rytmie świąt”
To pierwszy tegoroczny świąteczny serial, który obejrzałam. W zasadzie można śmiało powiedzieć, że jest to miniserial, bo składa się z zaledwie trzech odcinków, a każdy z nich trwa ok. 1 godziny. Warto również wspomnieć, że serial to produkcja francuska, a do tego mocna romantyczna, choć osadzona w obecnych czasach. Spotykamy się tu z rzeczywistymi, codziennymi problemami i tematami, które aktualnie poruszane są na forum publicznym. Mamy dwóch głównych bohaterów – Lilę, dziennikarkę piszącą o feminizmie i Marcusa, rapera, który w swoich tekstach obraża kobiety. Lila jest świetna – bardzo charyzmatyczna i charakterna, a do tego ma ciekawą urodę, natomiast Marcus niekoniecznie przypadł mi do gustu – przez większość czasu jest smutny, przybity i nic z tym nie robi. Tak czy inaczej muszę przyznać, że serial to bardzo miły odmóżdżacz z elementami świątecznymi, więc jak najbardziej go polecam.
Moja ocena: 8/10
Zobaczcie też: Najlepsze miniseriale Netflix
PS Nie ma za co, korzystajcie, oglądajcie, podeślijcie znajomym i bawcie się dobrze! :)
Po więcej poleceń zapraszam na mój Instagram – tam na bieżąco pokazuję fajne nowości z Netflixa: @plaamkaa , a oprócz tego mnóstwo pięknych miejsc na świecie i w Polsce! :)