“Mam lipiec w kalendarzu, za oknem już październik…”
…czyli najwyższa pora, by podsumować wrzesień. Co mogę powiedzieć? Dobrze, że się skończył. Wprawdzie nie mam nic do września, jednak o wiele bardziej lubię październik. Wrzesień od kilku lat kojarzy mi się wyłącznie z egzaminami, które odkładałam w czasie z nadzieją, że w lipcu i sierpniu będę się uczyć. Pewnie domyślacie się jak to zazwyczaj się kończy. :)
Co tu dużo mówić – październik to mój ulubiony miesiąc w roku! Nie bez powodu: 17. dnia miesiąca obchodzę 24. urodziny. Nie mogę się już doczekać! Poza tym dzisiaj zaczęłam dwutygodniowy urlop. Zamierzam odpoczywać, nadrabiać zaległości i korzystać z każdej wolnej chwili. Chwilo, trwaj! :)
WRZESIEŃ NA BLOGU
Po pierwsze – przygotowałam dla Was ogromną listę MUST HAVE na jesień 2015. Znajdziecie w niej perełki, które wpadły mi w oko podczas buszowania po sklepach internetowych! :)
Po drugie – na blogu znalazła się również lista z propozycjami prezentów dla mężczyzn – przydatna zarówno na Dzień Chłopaka, jak i jego urodziny.
Po trzecie – ujawniłam kilka swoich sekretów, m.in. zdradziłam, że jestem pedantką z mizofonią. Mieszanka wybuchowa, o której przeczytacie w 20 FAKTACH O MNIE.
Po czwarte – co robić, by mieć zdrowe, gęste, lśniące i zachwycające włosy? 10 skutecznych i sprawdzonych SPOSOBÓW NA PIĘKNE WŁOSY już na blogu! :)
Po piąte – nie lubicie prasować, a lubicie idealnie wyprasowane ubrania? Chcecie wiedzieć jak perfekcyjnie wyprasować koszulę lub sukienkę? Mój sposób już na blogu!
Po szóste – stylizacje! :)
Na blogu trwa WIELKA WYPRZEDAŻ SZAFY. Zapraszam! :)
Stylizacje, których nie zobaczycie na blogu, inspiracje, nowości, zakupy i wieczne wpatrywanie się w niebo – tak wygląda moje konto na Instagramie.
Zachęcam do obserwowania mnie na Instagramie: @plaamkaa :)
DODATKI
W najnowszym numerze magazynu Joy polecam buty w najmodniejszym kolorze sezonu, czyli TAN. Tu możecie znaleźć co nieco dla siebie: klik. :)
Mały HAUL ZAKUPOWY, czyli ubrania i dodatki, których możecie spodziewać się w najbliższym czasie na blogu w stylizacjach… :)
Jesienny duet – zamsz + kolor tan ♥
Pudrowy/brudny róż, trapezowa spódnica i wszędobylskie puchate kulki ♥
KONKURS
Na koniec to, co każda kobieta lubi najbardziej – kosmetyki! I to jakie! Kosmetyki polskiej marki Balneokosmetyki, seria malinowa. W skład zestawu wchodzą: peeling do ciała z drobinkami owoców i sokiem malinowym, masełko do pielęgnacji ust i dłoni, masło do ciała z najsilniejszą na świecie leczniczą wodą siarczkową, masłem Shea, wyciągiem z alg, olejami: arganowym, avocado i macadamia oraz regenerujący krem do rąk. Ja jestem zachwycona działaniem kosmetyków, teraz pora na Was! :)
Mam do rozdania 3 zestawy kosmetyków z serii malinowej Balneokosmetyki.
Co zrobić, by wygrać?
Napiszcie w komentarzu co takiego przydarzyło Wam się we wrześniu. Najciekawsze/najfajniejsze/najśmieszniejsze opowieści nagrodzę kosmetykami! Macie czas do 17.10.2015r. do godziny 23:59!
Powodzenia! :)
A dla tych, którzy już teraz chcą mieć kosmetyki u siebie, mam kod rabatowy “plaamkaa”, kóry uprawnia do 20% rabatu na stronie Balneokosmetyki.pl!
Kochani, życzę Wam samych słonecznych dni w październiku i dużo uśmiechu na każdy dzień miesiąca! ☀
FOLLOW ME: INSTAGRAM | FACEBOOK
_______________________
WYNIKI KONKURSU
Zwycięzcy:
Natalia – bo wiem doskonale jakie to szczęście zdać za pierwszym razem egzamin na prawo jazdy. ;)
Ania – za cudowny cytat, który wręcz uwielbiam! :)
Jowita – bo jestem równie roztrzepana jak Ty. :)
Anna – trzymam mocno kciuki za znalezienie najpiękniejszej sukni ślubnej! ♥
Joanna – życzę duuużo zdrówka (podwójnego!) :*
Dziewczyny, proszę, odezwijcie się do mnie mailowo: jkieryk@gmail.com :)
Gratuluję! ♥
34 comments
We wrześniu zdałam prawo jazdy. Nic specjalnego, ale cała sytuacja związana z tym jest naprawdę zabawna. Egzamin miałam na ostatnią godzinę, tuż przed zamknięciem Wordu, czekała cała masa ludzi i każdy został wywoływany po kolej, oczywiście ja byłam jedną z ostatnich, jakieś 10 min przed planowanym zamknięciem Wordu usłyszałam swoje nazwisko, poszłam na wyznaczony łuk i czekałam i czekałam a tu nikogo nie było. Miałam już zamiar iść do kanciapy egzaminatorów, ale usłyszałam głos, aż podskoczyłam, przemiły starszy pan na wstępie mnie uspokoił, że nie mam czego się bać, bo do tych groźnych nie należy, więc z uśmiechem na twarzy przeszłam pomyślnie łuk i wyjazd w miasto. Cały egzamin trwał jakieś 25 min, bo pan egzaminujący nie ukrywał, że spieszy mu się do domu. Chyba widział, że się stresuje, bo próbował jakoś mnie zagadać to coś o szkole o mieście, opowiadał mi jak na jednym ze skrzyżowań rozwalili kibole światła i wg takie historyjki. Na koniec jak otrzymałam wynik pozytywny i egzaminator wręczył mi ten świstek, spytałam go czy mogę go przytulić, widziałam to zdziwienie na jego twarzy, ale nawet nie pamiętam odpowiedzi, bo go i tak go przytuliłam. Nigdy też nie zapomnę jak każdy egzaminator, który wychodził z Wordu śmiał się ze mnie, bo mijałam każdego z nich jak wyścigówka i krzyczała do mamy przez tel, że zdałam ( ( jeden z nich śmiał się do mnie, żebym tak szybko nie jeździła jak opuściłam budynek) :-)
Kochana, serdecznie gratuluję zdania prawka! :D Wiem jakie to szczęście zdać za pierwszym razem. :*
We wrześniu znalazłam swoją pierwszą miłość :-D Długo czekałam na tego jedynego i myślę, że go znalazłam. Nigdy nie przepadałam za wrześniem, bo to oznaczało początek roku szkolnego, koniec lata, wakacji, krótkich ubrań… Teraz jesteśmy ze sobą dwa lata i mam nadzieję, że na tym się nie skończy. Teraz wrzesień kojarzy mi się z początkiem mojego nowego życia, codziennie dostrzegam coś pozytywnego, staram się cieszyć każdym jesiennym dniem. Czuję się szczęśliwa :-) Planujemy ślub, który oczywiście odbędzie się we wrześniu <3
Mi we wrześniu chłopak się oświadczył! Oczywiście powiedziałam TAK :)
We wrześniu nie zdarzyło mi sie nic spektakularnego. Nie poznałam chłopaka moknąc w deszczu na przystanku z romantycznym liściem na głowie, nikt mi sie nie oświadczył klęcząc po łokcie w kałuży, nie pojechałam na egzotyczna wycieczkę szlakiem pierwszych ludzi, nie spadła mi gwiazdka z nieba ani nie wydarzył sie żaden wspaniały kataklizm. Jednak wrzesień jest szczególny, ponieważ we wrześniu prawdziwie poznałam sens tych słów: “Dla całego świata jesteś tylko jednym z wielu, lecz jest ktoś dla kogo jesteś całym światem”. A za tem dziękuje Ci wrześniu. Do zobaczenia za rok ;)
We wrześniu nie przydarzyło mi sie nic szczególnego. Nie poznałam nowego chłopaka moknąc w strugach deszczu z romantycznym liściem na głowie, nie oświadczył mi się stary chłopak, brodząc po kolana w kałuży, nie pojechałam na egzotyczna wycieczkę szlakiem pierwszych ludzi, nie spadła mi gwiazdka z nieba, ani nie wydarzył się żaden wspaniały kataklizm. Jednak wrzesień jest miesiącem szczególnym, ponieważ właśnie wtedy dotarła do mnie prawda tych prostych słów: “Dla całego świata jesteś tylko jednym z wielu, lecz jest ktoś dla kogo jesteś całym światem”. A świat, jak to świat, żeby ktoś chciał na nim mieszkać, musi być zadbany. Dziękuje Ci wrześniu. Do zobaczenia za rok.
Najlepsze co mi się przydarzyło we wrzesniu: mojej córeczce Lence wyszedł pierwszy ząbek! To sprawiło mnie wiele radości a tatusiów Lenki ból głowy po oblegany zabkowego:-)
Najlepsze co mi się przydarzyło we wrzesniu: mojej córeczce Lence wyszedł pierwszy ząbek! To sprawiło mnie wiele radości a tatusiów Lenki ból głowy po oblewaniu zabkowego:-)
Wrzesień, jakże smutny miesiąc.. Rano o godzinie 6 ciemno… Moja historia wydarzyła się własnie przed godziną 6 rano;) codziennie o 5.30 podjeżdża po mnie koleżanka aby zgarnąć mnie do pracy… czekałam na nią na ulicy zajęta szperaniem w telefonie. Stoję, czekam patrze podjechało auto to bach siadam i nie patrząc na Magde tylko na ekran telefonu zaczynam opowiadać jej o nowych sukienkach na pewnej stronie internetowej, zachwycam się nimi, opowiadam a Magda nic się nie odzywa… odwracam głowę w lewo, patrzę,…. to nie moja koleżanka tylko jakaś inna kobieta. zestresowana pytam o co chodzi a ona odpowiedziała: chciałam tylko zapytać o drogę a ty wsiadłaś do auta i zaczęłaś nawijać, że nie było jak ci przerwać ;) Pani okazała się bardzo miłą kobietą podrzuciłą mnie do pracy a ja już codziennie upewniałam się czy za kierownicą siedzi Magda czy ktoś inny ;P
Cześć świetne rzeczy ,od dawna jestem stałą czytelniczą Twojego bloga .Nie dawano ruszyłam ze swoim zapraszam dużo tematów DIY -zrób to sam i nie tylko http://mylifebykatarzynakos.blogspot.com/ :)
A dla mnie wrzesień to najlepszy miesiąc w roku, bo dokładnie 9 września mam urodziny :)
ps. te kosmetyki to może być mój spóźniony prezent urodzinowy ;)
Wrzesień…
We wrześniu moje życie zmieniło się o 180 stopni…, zawsze uważałam się za osobę poukładaną , nie lubiłam zbyt dużych zmian hmm…a szczególnie tych zaskakujących z dnia na dzień. A tu proszę początek września a ja dostaje propozycje pracy w Anglii , niby nic fascynującego zwykła praca w fabryce, ale jednak zostawiam w Polsce wszystko….rodzinę , znajomych , pracę. Uczę się tutaj żyć na nowo :) szału nie ma , ale tragedii też nie :)
Okaże się czy wrzesień 2015 był dla mnie miesiącem zmian, trzymajcie kciuki :)
We wrzesniu zdarzylo sie u mnie Wiele fascynujacych rzeczy. Spedzialm cudowny czas na wycieczce z miloscia mojego życia , zrobilam wielkie zakupy na jesien / zime . I zabralam sie za cos czego nigdy nie lubilam Czyli gotowanie. Powiem Szczerze ze pokochalam to wypieki codzienne kolacje dla mojego chlopaka z jednej strrony czuje radosc bo przekonalam sie do czegos czego nigdy nie lubilam a po druggie robie przyjemnosc rodzinie I chlopakowi.
Wrzesień jest moim ulubionym miesiącem, piękne zachody słońca, drzewa w ciepłych kolorach i wieczory spędzane przy dobrej książce. Jednak wrzesień najbardziej lubię i cenie za to że mam urodziny które co roku są fantastyczne dzięki mojemu narzeczonemu. W tym roku wrzesień był wyjątkowy ponieważ spełniło się moje ogrmne marzenie, nasze marzenie o którym myślimy od dobrych kilku lat. A niniejszym ustalenie daty ślubu :)
Oczywiście tak bardzo kochamy jesień i wrzesień dlatego ślub odbędzie się 09,09,2017 będzie to również nasza 10 rocznica :) Więc za dwa lata jeszcze bardziej będę kochała ten miesiąc, ponieważ spełni się moje marzenie o białej sukni, pięknym pierwszym tańcu i spędzeniu kolejnych lat jako kochająca ŻONA :)
Trzymajcie kciuki aby wszystko wyszło tak jak chcemy i aby nie było stresu :)
Z pozdrowieniami dla plamki ! :*
Wrzesień jest dla mnie w tym roku wyjątkowo… wyjątkowy;)
Otóż..we wrześniu tego roku ziściło się moje ciche marzenie o pracy w przedszkolu:)
W tym roku obroniłam tytuł licencjata i… zostałam nauczycielką.
Teraz pracuję z małymi szkrabami, które już pierwszego dnia skradły moje serce.
Uwielbiam ich uśmiechy rano kiedy przychodzę do pracy, ich ciekawość… i chęć doświadczeń.
Mimo ich (czasami) (nad)aktywności ruchowej śmiało mogę napisać, że bardzo lubię swoją pracę :D
Dziękuję.. Wrześniu :)
we wrześniu dostałam podwyżke w pracy ! :-D
Wrzesień był dla mnie miesiącem bardzo pracowitym… początkiem września wróciłam z pracy z zagranicy aby rozpocząć praktykę w jakże przemiłym miejscu: PRZEDSZKOLU. Początki były ciężkie ale nie ma się co oszukiwać, dzieciaki okazały się przemiłe i kochane, dlatego szybko zapomniałam o tym że jeszcze niedawno byłam z dala od rodziny, ukochanego. Czekało mnie duże wyzwanie. Przeprowadzanie zajęć z małymi, kochanymi łobuzami które nie są w stanie usiedzieć spokojnie 10 minut. Ale podołałam. Niby to nic, ale jestem bardzo szczęśliwa wiedząc, że droga zawodowa którą wybrałam jest tą, którą chcę podążać ;)
Cześć.
Jak każdy student nie bardzo lubię wrzesień bo to sesja poprawkowa, czy po prostu jest zimno.
Tegoroczny miesiąc przyniósł mi wielką niespodziankę, szok, prezent, CUD.
05.09. zrobiłam test i okazało się, że zostanę mamą. Pamiętam, że wyłączyłam się na chwilę i milion myśli
miałam w głowie, gdyż była to dla mnie nowa sytuacja.
Najpiękniejsze co wtedy usłyszałam to kilkakrotne słowa KOCHAM WAS z ust narzeczonego.
Nie da się dokładnie opisać tego uczucia ale jest cudowne.
Tak jak cały tegoroczny rok, bardzo miło będę wspominać wrzesień bo moje szczęście ma już 3,5 cm i 9 tygodni.
Pozdrawiam :)
We wrześniu przeżyłam bardzo wyjątkowe urodziny. Wyjechałam na 2-miesięczny staż do Palermo. Spotkałam tutaj wielu miłych i życzliwych ludzi. Ten dzień zaczął się tradycyjnie od życzeń składanych przez znajomych na Facebooku, SMSów od rodziny i znajomych. Jak co dzień wchodzę do labu, zakładam fartuch, witam się ze wszystkimi. Pani Profesor przywitała się ze mną i powiedziała, że musimy porozmawiać. Zatem natychmiast udałam się do jej gabinetu gdzie od samego progu ujrzałam cały zespół śpiewający do mnie “Happy Birthday to You”, a na biurku stał przepiękny tort. Nie da się opisać mojego zaskoczenia i radości jaka mi wtedy towarzyszyła ;). Od samego rana ten dzień był bardzo udany. Po całym dniu pracy wróciłam szczęśliwa do mieszkania. A tam na stole w kuchni ujrzałam bukiet czerwonych róż, a obok leżała kartka z życzeniami w języku polskim podpisana przez mojego chłopaka. Stanęłam jak wryta i przez kilka minut nie mogłam w to uwierzyć, po czym zaczęłam go szukać po mieszkaniu. Jednak nikogo nie znalazłam. Po chwili wyszła moja współlokatorka, która zaczęła mi składać życzenia. Jak się pózniej okazało to mój chłopak zlecił jej przygotowanie takiej niespodzianki do mnie. Przypuszczałam, że będą to moje najgorsze urodziny ever, spędzone samotnie za granicą. A jak się okazało mogę śmiało powiedzieć, że były to najlepsze urodziny w życiu. Wspaniałych ludzi można spotkać w każdym miejscu na świecie :))
We wrześniu spełniłam jedno ze swoich wieloletnich marzeń odnośnie podróży do Turcji . Podróż ta dała mi nie tyle radości co nastawiła do pozytywnego życia. nastroiła mnie pozytywnie do dalszego działania. Podczas podróży zaznałam wiele radości spokoju i ciszy a przede wszystkim szum morza o którym tak marzyłam i pragnęłam się wykąpać. Również słońce jakie tam jest dało mi wiele energii a przy okazji ładną opaleniznę którą mam do dziś i mogę się nią cieszyć.Ta podróż odmieniła moje życie nie jestem już tą samą dziewczyną jaką byłam kiedyś. Poznani tam ludzie tradycja, kultura, klimat oraz widoki jakie tam są. Te dni spędzone tam mam cały czas przed oczami i raduje się kiedy oglądam po raz setny moje zdjęcia z wakacji.
Wrzesień tego roku przypomina mi bardzo wrzesnien roku poprzedniego kiedy to zmieniło mi się zycie o 180 stopni i pojawił się na świecie mój niespodziewany synek ;) .
Moja historia jest dosyć złożona .
W tamtym roku zaczelam dopiero studia, które sprawiały mi dużo radości i szczęścia , lecz nagle dowiedziałam sie, że w brzuszku jest mała fasolka . Wiadomo jestem młoda , zaczelam dopiero życie i nie byłam osobą, która jest bardzo otwarta na dzieci , ale poradzilam sobie i 29 września wyprawilismy urodzinki dla naszego chuligana Jaśka ;) zatem wrzesień jest i będzie na zawsze dla mnie cudownym miesiącem .
Asiu, wiem że jesteś już na urlopie, ale czy mogłabyś podzielić się jakimiś refleksjami odnośnie swojej pracy? Mieszkam dosłownie 10 minut piechotą od siedziby DeeZee i swego czasu planowałam aplikować, ale zbyt długo zastanawiałam się czy spełniam wymagania (niemądra ja) :) Pozdrawiam :)
Hej Karola :) Szczerze mówiąc, moje stanowisko jet zupełnie odmienne od każdego innego, zatem ciężko przekładać moje refleksje na refleksje na pozostałych stanowiskach. :)
Wrzesień na pewno zapamiętam na bardzo długo (jak nie na całe życie), a dokładnie datę 18 września, kiedy to udało mi się obronić tytuł magistra z finansów i rachunkowości:) ufff co za ulga była po usłyszeniu wyników. Jest to kolejne wydarzenie które zostało wpisane w moją pamięć na miesiąc wrzesień. Oprócz świętowania mojej obrony było również świętowanie urodzin mojej mamy.
We wrześniu przytrafiła mi się masa wspaniałych rzeczy! Jednakże najlepszą było obserwowanie astronomicznego zjawiska “Krwawego Superksiężyca”, w nocy z 27. na 28.września. Ogromny księżyc zmieniający swe oblicze dosłownie z sekundy na sekundę, a następnie przeradzający się w krwistoczerwoną kulę – taki oto spektakl zaprezentowała nam Matka Natura. Takie momenty sprawiają, że jeszcze bardziej doceniam otaczający mnie świat oraz planetę na której dane jest mi żyć i mieszkać. Tamtej nocy zdecydowanie warto było wstać o 3:30, założyć trzy najgrubsze swetry, dwie pary wełnianych skarpet i trzymając aparat w dłoni (a przy temperaturze 4 stopni powyżej zera palce naprawdę drętwiały) uwieczniać to niesamowite zjawisko, które ponownie ukaże nam się w tak pięknej krasie dopiero za osiemnaście lat! Dziś już wiem, że wówczas również będę uczestniczyć w tym niezwykłym wydarzeniu :)
We wrześniu miałam okazję pozować z śliczną Marceliną Zawadzką do listopadowego numeru JOY’a, poznać całą przesympatyczną redakcję, zobaczyć sesję okładkową ‘od kuchni’ i przede wszystkim – świetnie się bawić :)
a ja zrobiłam we wrześniu coś,o czym zawsze marzyłam – kupiłam bilety lotnicze do Paryża! wieczory mijały mi na planowaniu,czytaniu,szukaniu,sprawdzaniu i oczywiście odliczaniu dni do wyjazdu :) długi weekend,piękna pogoda,spacery wśród spadających liści,urocze zaułki,gwarne kawiarenki,wieczory spędzane przy podświetlonej Wieży Eiffla,z butelką wina,przekąskami i moim przyszłym mężem – wspaniały czas! polecam każdemu taki spontan! :)
Zakochałam się w żółtym garniturze <3
Ja też! :D :*
We wrześniu ni byłam na egzotycznej wycieczce, nie schudłam i nie wyrzeźbiłam ciała, nie zaliczyłam szalonej imprezy… Nie nawiązałam namiętnego romansu (bo faceta mam, choć ten w dalekiej delegacji), nie zatańczyłam na stole, nie kupiłam nawet seksownej kiecki lub butów na szpilce. W zasadzie większość września przeleżałam w łóżku, z zaleceniem “zero stresu, maximum relaksu”. We wrześniu weszłam w szósty miesiąc swojej pierwszej ciąży. Mamy ogromne piersi, coraz większy tyłek (o brzuchu nawet nie wspominam), puchną mi kostki i twarz. Wyglądam jak pączek z nóżkami i rączkami. Ale mam też swój wielki, wrześniowy sukces! Mój maleńki synek rośnie jak na drożdżach, wywija w brzuchu salta i półobroty i mimo pewnych komplikacji razem biegniemy do mety. Będzie dobrze. Oby październik był taki sam jak wrzesień. :)
We wrześniu mój chłopak nic mi nie mówiąc zrobił mi ot tak niespodziankę i zabrał mnie do Pragi. Wie, że uwielbiam oglądać piękne zdjęcia i mam na tym punkcie fobię, więc załatwił nawet profesjonalnego fotografa, kazał mi się ładnie ubrać i cały dzień robiliśmy piękne romantyczne ujęcia z mostem Karola w tle. Uwielbiam takie pamiątki i odtąd chyba podczas każdej podróży będę znajdywać fotografa,żeby robił nam romantyczne zdjęcia w miastach, które odwiedzimy. :-) Wszyscy turyści chodzili po pradze w zwyczajnych ubraniach i płaskich butach,żeby było wygodnie – a ja przez całe stare miasto i Most Karola odwalona w rozkloszowaną kieckę i szpilki do sesji! :-) Kobiety patrzyły się na mnie jak na nienormalną,a faceci oglądali się za mną niemiłosiernie, a widząc 2 profesjonalnych fotografów chodzących wokół mnie robiących zdjęcia krzyczeli “Modelina, modelina!” Najśmieszniejsze było to jak jeden pan podszedł do mnie po autograf xD fajnie choć raz w życiu poczuć się jak prawdziwa gwiazda i modelka :-) A wieczorami siedzieliśmy sobie nad rzeką na wyspie Kampa, po lewej widok na pięknie oświetlony most Karola nocą <3 po drugiej stronie rzeki w przyrzecznej knajpie jakiś miły muzyk czarująco śpiewał romantyczne piosenki grając na gitarze,a ja i mój chłopak siedzieliśmy objęci wsłuchując w szum rzeki.. Czułam motyle w brzuchu i taką magiczną aurę jak 5 lat temu kiedy się poznawaliśmy i w sobie zakochaliśmy…Więc wrzesień 2015 był dla mnie bardzo udany.:)
Wrzesień nie był dla mnie miesiącem pełnym wzruszeń, emocji czy szczęścia, ale zdecydowanie we wrześniu przytrafiło mi się coś miłego.
Codziennie rano w pośpiechu wychodzę z domu na tramwaj do pracy ( makijaż zajmuje mi wciąż za dużo czasu;)) gdyż prawie codziennie jestem z czasem do tyłu. Pewnego wrześniowego poranka biegłam na tramwaj, który lada moment miał odjechać. Biegłam i widząc zamykające się drzwi tramwaju gotowego do odjazdu pożegnałam się z myślą o punktualnym dotarciu do pracy. Ku mojemu ździwieniu ktoś widząc mnie z okna, otworzył mi drzwi i stał w ich przejściu by oszukać czujnik. Tym jakże życzliwym człowiekem okazał się starszy Pan w okularach. Historia powtarzała się jeszcze kilka razy wrześniowego poranka . Pan w okularach wyglądał mnie już siedząc w tramwaju. Często spotykaliśmy się też w miejsu, na którym czekaliśmy razem na przesiadkę. Rozmawialiśmy z reguły o pogodzie, o moich dzieciach ze żlobka ( jestem w nim opiekunką) albo o wnuczku ponieważ owy Pan jeżdził do córki opiekować się właśnie nim. Raz upiekłam kokosanki i nastepnego dnia dałam słodką paczuszkę mojemu znajomemu :), pomyślałam, że wnuczek równiez się ucieszy;). Od pażdziernika mieszkam w innym miejscu, gdyż kupiliśmy z mężem mieszkanie i od tamtego czasu nie spotykam już tego Pana. Tyle razy rozmawialiśmy, ale nigdy się sobie nie przedstawiliśmy;(.
Niby nic nadzwyczajnego, ale znacząco poprawiało mi to mój nastrój we wrześniowe poranki, a ” Miłego dnia.” z ust starszego Pana powodowało uśmiech na mojej twarzy.
Miło jest spotykać tak serdecznych ludzi na swojej drodze. Taka mała rzecz, a cieszy. Pewnie moja historia jest niczym przy jakże pięknych wrześniowych historiach innych osób, ale właśnie ona sprawiła, że mój wrzesień był wyjątkowy.
jankowskaangelika@wp.pl
Wrzesień nie był dla mnie miesiącem pełnym wzruszeń, emocji czy szczęścia, ale zdecydowanie we wrześniu przytrafiło mi się coś miłego.
Codziennie rano w pośpiechu wychodzę z domu na tramwaj do pracy ( makijaż zajmuje mi wciąż za dużo czasu;)) gdyż prawie codziennie jestem z czasem do tyłu. Pewnego wrześniowego poranka biegłam na tramwaj, który lada moment miał odjechać. Biegłam i widząc zamykające się drzwi tramwaju gotowego do odjazdu pożenałam sie z myślą o punktualnym dotarciu do pracy. Ku mojemu ździwieniu ktoś widząc mnie z okna, otworzył mi drzwi i stał w ich przejściu by oszukać czujnik. Tym jakże życzliwym człowiekem okazał się starszy Pan w okularach. Historia powtarzała się jeszcze kilka razy wrześniowego poranka . Pan w okularach wyglądał mnie już siedząc w tramwaju. Często spotykaliśmy się też w miejsu, na którym czekaliśmy razem na przesiadkę. Rozmawialismy z reguły o pogodzie, o moich dzieciach ze żlobka ( jestem w nim opiekunką) albo o wnuczku ponieważ owy Pan jeżdził do córki opiekować się właśnie nim. Raz upiekłam kokosanki i nastepnego dnia dałam słodką paczuszkę mojemu znajomemu :), pomyślałam, że wnuczek równiez się ucieszy;). Od pażdziernika mieszkam w innym miejscu, gdyż kupiliśmy z mężem mieszkanie i od tamtego czasu nie spotykam już tego Pana. Tyle razy rozmawialiśmy, ale nigdy się sobie nie przedstawiliśmy;(.
Niby nic nadzwyczajnego, ale znacząco poprawiało mi to mój nastrój we wrześniowe poranki, a ” Miłego dnia.” z ust starszego Pana powodowało uśmiech na mojej twarzy.
Miło jest spotykać tak serdecznych ludzi na swojej drodze. Taka mała rzecz, a cieszy. Pewnie moja historia jest niczym przy jakże pięknych wrześniowych historiach innych osób, ale właśnie ona sprawiła, że mój wrzesień był wyjątkowy.
cześć ;) kiedy wyniki konkursu?:)