Hej Kochani!
Dzisiejszy wpis powstaje w bardzo malowniczych okolicach. Od piątku jestem we Włoszech, a mianowicie w miejscowości Campitello di Fassa na północy Italii. To ogromny ośrodek narciarski w Dolomitach, a głównym powodem mojej obecności w górach są oczywiście narty. Szczerze? Czuję się tu jak w raju! Gdzie się nie obrócę, jest absolutnie przepięknie, więc cały czas robię zdjęcia. Postanowiłam przygotować wpis z zimową stylizacją, bo tych było mało w ostatnim czasie, a przecież obiecałam Wam nadrobić zaległości. :)
Plamka na nartach
Z nartami dawno nie miałam nic wspólnego ze względu na kontuzję kolana, której doznałam kilka lat temu, więc teraz mam sporo do nadrobienia. Odnoszę wręcz wrażenie, że uczę się jeździć od nowa i czasami nie jest mi do śmiechu, gdy kolejny raz robię coś źle lub wjeżdżam w przypadkowych ludzi (serio, to się zdarzyło!). Dodam też, że zaliczyłam już niejedną glebę, nie było lekko! Jestem cała poobijana, przestałam liczyć siniaki na swoim ciele. Na szczęście mam świetnego nauczyciela i z każdym dniem idzie mi coraz lepiej. Przecież jazda na nartach powinna sprawiać przyjemność, prawda? :P
Jak ubrać się na stok?
W poniedziałek postanowiłam odpocząć od nart i nieco się zregenerować, więc wybrałam się na stok bez ciężkich butów narciarskich, mało kobiecych szerokich spodni i niezbyt przyjemnego kasku. Zamiast nich założyłam ulubione jeansy, kurtkę upolowaną podczas tegorocznych wyprzedaży, wygodne traperki i ciepłą czapkę. Okej, założyłam jeszcze polar narciarski, ale przyznajcie – doskonale pasuje do tej stylówki! ;) Idealny outfit na stok gotowy!
Przyznam, że miesiąc przed wyjazdem zaczęłam okropnie marudzić, że nie chcę jechać do Włoch na narty, bo wykruszyło nam się całe towarzystwo damskie. Okazało się, że jadę z pięcioma przedstawicielami płci przeciwnej! Rewelacja! :D W dodatku będzie cholernie zimno, a ja jestem zwolenniczką ciepłych klimatów, oceanu, plaży, leżaków, palemek i drinków z palemką. Teraz mogę jednak śmiało powiedzieć, że warto było ten jeden raz w roku spakować ciepłe polary czy grube skarpety i ruszyć tyłek z domu. Pogoda nam dopisuje: całymi dniami świeci piękne słońce, a niebo jest cholernie niebieskie. Tego mi było trzeba!
Idealny manicure na stok
Jak zapewne wiecie, motyw sweterka na paznokciach od dwóch-trzech sezonów jest absolutnym hitem wśród zimowych propozycji manicure, a ja mam go dopiero po raz pierwszy! Serio! :D I muszę przyznać, że to najbardziej urocze zimowe paznokcie, jakie kiedykolwiek miałam – połączenie błękitu z szarym sweterkiem i błyszczącym akcentem! <3
Cieszę się, że ktoś wynalazł manicure hybrydowy, bo nie wyobrażam sobie, w jakim stanie byłyby moje paznokcie po tych wszystkich upadkach na stoku. Hybrydy cały czas trzymają się świetnie, są mega trwałe. Z niedowierzaniem wspominam czasy, w których jakiekolwiek wyjście na mróz czy dotknięcie samochodu paznokciami powodowało ich złamanie. Pamiętacie te czasy? :D Dobrze, że mamy je za sobą!
Do manicure użyłam następujących produktów:
lakier Pastel Blue – lakier Inner Calm – pyłek Volcano Effect (nr 2) – wszystko od NeoNail :)
Co mogę powiedzieć? Chciałabym Wam wysłać mnóstwo słońca i pięknych widoczków! Trzymajcie się ciepło! <3
kurtka – H&M, polar – 4F, spodnie- Stradivarius, czapka – C&A, buty – DeeZee
10 comments
Piękne zdjęcia <3
Bajecznie <3
Ja osobiście nie lubię jeździć w czapkach na nartach..ale polecam opaskę
Przepiękne zdjęcia, manicure i świetna stylówka! Nie przejmuj się, ja jeżdżę jak niedojda, ale i tak lubię narty. :D
Przepiękne zdjęcia :) Aż by się chciało tam być. Fajna stylizacja zimowa.
Super zdjęcia! Świetnie wyglądasz!
Śliczne zdjęcia! Sama bym chętnie wróciła na stok!
Przepiękne widoki ;) Świetnie wyglądasz, pozdrawiam <3
Piękne zdjęcia w klimacie zimowy- ah żeby zima zawsze tak wyglądała!
Zazdrosze wyjadu, pięknie tam.