Hej Kochani!
Jeśli obserwujecie mnie na bieżąco na InstaStories, do czego gorąco zachęcam, bo w ostatnim czasie sporo się dzieje (–> @plaamkaa), zapewne wiecie, że od ponad dwóch tygodni przebywam w Tajlandii. Dzisiaj opowiem Wam o tym, jak doszło do tego wyjazdu, na jak długo przyleciałam, jak wyglądała kontrola paszportowa, jakie mam plany i po co właściwie tu jestem. Jeśli planujecie wyjazd do Tajlandii, gwarantuję Wam, że ten wpis będzie bardzo przydatny. :)
Jesteście ciekawi? Zapraszam do lektury...
Decyzja o wyjeździe
Wyjazd do Tajlandii na dłużej od dawna chodził mi po głowie. I, jak się okazało, nie tylko mi, bo Mat również od czasu do czasu o nim wspominał. Decyzję o podróży regularnie odkładaliśmy na później – bo święta, bo targi ślubne, bo narty we Włoszech… Czułam, że żyjemy w zawieszeniu i trzeba coś z tym zrobić. W Sylwestra podjęliśmy decyzję – lecimy! Nie wiedzieliśmy dokładnie kiedy, ale połowa lutego wydawała się w porządku. Miejsce, w którym pomieszkamy na stałe, również stało pod wielkim znakiem zapytania. Początkowo myśleliśmy o Chiang Mai – stolicy digital nomads, ale na stronie MSZ wyczytałam o zagrożeniu związanym z zanieczyszczonym powietrzem spowodowywanym wypalaniem traw na wiosnę. Zaczęliśmy się wahać, a jednocześnie szukać atrakcyjnych cen biletów, czytać o szczepieniach, wizach i codziennym życiu w Tajlandii. Kolejną kwestią, którą rozważaliśmy, był okres naszego pobytu w Tajlandii – miesiąc, dwa, a może trzy? Ciężko było zdecydować. Aż znaleźliśmy bilety w dobrej cenie (2200 zł w dwie strony za osobę), kupiliśmy je i… klamka zapadła. Wylatujemy 10 lutego – wcześniej, niż się spodziewaliśmy. Wracamy dopiero 6 maja – dużo później, niż wstępnie zakładaliśmy.
Jeśli szukacie tanich lotów, koniecznie zajrzyjcie na eSky, Tickets i skyscanner – dobry research to podstawa! :)
Co ogarnąć przed wyjazdem do Azji?
Ja, jako maniak planowania i wyszukiwania informacji, zaczęłam tworzyć notatki z praktycznymi wskazówkami, co należy ogarnąć przed wyjazdem. Mieliśmy tylko miesiąc na przygotowania! Wiza i szczepienia to absolutny priorytet przy wyjeździe na 3 miesiące.
Szczepienia przed wyjazdem do Tajlandii – niezbędne informacje
Szczepienia przy wjeździe do Tajlandii nie są wymagane, natomiast są zalecane. Jestem zdania, że lepiej zapobiegać, niż leczyć, dlatego postanowiłam przyjąć szczepienia na WZW typu A i B oraz dur brzuszny. Szczepionki na tężec i błonicę prawdopodobnie macie już za sobą. Warto upewnić się również, czy nie posiadacie aktualnych szczepień na WZW typu B – w moim przypadku okazało się, że miałam robione je kilka lat temu (rocznik 91), więc nie muszę robić WZW A+B, a samo WZW A. Koszt moich szczepień to 440 zł.
Wiza do Tajlandii – warto czy nie warto?
Świetna informacja jest taka, że aby wjechać na 30 dni do Tajlandii, nie ma konieczności ubiegania się o wizę. Postanowiliśmy skorzystać z tej opcji i przed upływem 30 dni wylatujemy do Kambodży na 10 dni, by trochę pozwiedzać i poleniuchować na pięknych plażach. Podczas powrotu do Tajlandii otrzymamy stemple w paszportach na kolejne 30 dni i albo przedłużymy je w Urzędzie Imigracyjnym o kolejne 30 dni (koszt 1900 THB, czyli ok. 200 zł), albo po prostu polecimy do kolejnego kraju – tego jeszcze nie wiemy.
Aby otrzymać stempel przy wjeździe do Tajlandii (czyli wjechać do Tajlandii na 30 dni), wystarczy posiadać:
- paszport ważny minimum 6 miesięcy w momencie wjazdu,
- bilety potwierdzające opuszczenie terytorium Tajlandii w ciągu 30 dni – jeszcze w Polsce kupiliśmy bilety do Kambodży,
- środki finansowe na pobyt (10 000 Baht/osoba, 20 000 Baht/rodzina) – nie jest to zupełnie sprawdzane.
Jeśli jednak planujecie być dłużej wyłącznie w Tajlandii lub cel Waszego wyjazdu nie jest turystyczny, tutaj znajdziecie wszystkie informacje o wizach do Tajlandii. W Internecie znajdziecie również firmy, które za odpowiednią opłatą zajmują się pośrednictwem w zdobywaniu wiz (ok. 200-300 zł wraz z wliczonym już kosztem wizy).
Wjazd do Tajlandii, kontrola paszportowa – jak to wygląda w praktyce?
W samolocie otrzymaliśmy do wypełnienia formularz – imię, nazwisko, płeć, data urodzenia, numer paszportu, obywatelstwo, numer lotu, zawód, zarobki (widełki do wyboru), cel wizyty, miasto i kraj zamieszkania, adres w Tajlandii, pod którym będziemy mieszkać (tutaj wpisaliśmy nasz pierwszy nocleg w Bangkoku), numer telefonu, podpis. W zasadzie jest to kartka składająca się z dwóch części – jedna zostaje w kontroli paszportowej, druga w naszym paszporcie (nie można jej zgubić, więc warto po prostu przykleić ją do paszportu np. naklejką z numerem bagażu ;)). Warto pamiętać o zabraniu na pokład samolotu długopisu (czarny lub granatowy), na pewno się przyda.
Na lotnisku w Krakowie okazało się, że jest mały problem. Informacje, które widniały w systemie były następujące: mamy bilety potwierdzające wylot 10 lutego oraz powrót 6 maja, a nie mamy wiz. Byliśmy na to przygotowani, więc natychmiast pokazaliśmy bilety do Kambodży. Pani na lotnisku była bardzo miła i pomocna, dodała w systemie informacje o tym, że lecimy również do Kambodży, więc nie potrzebujemy wiz, zatem po stronie polskiej wszystko było w porządku.
Trochę stresowałam się kontrolą paszportową na lotnisku w Tajlandii. Tu jeszcze większe zaskoczenie! Kolejka była ogromna, ale bardzo sprawnie przesuwaliśmy się do przodu. Szłam jak na skazanie, bo spodziewałam się problemów typu “halo, wjeżdżasz prawdopodobnie na 3 miesiące, nie masz wizy, nie wpuścimy Cię do naszego kraju”. Podchodzę do okienka jako pierwsza, Pan urzędnik prosi mnie o pokazanie dłoni. Dziwi mnie to, bo nigdy nikt nie sprawdzał mi dłoni, ale robię co mi każą, bo jestem gdzieś na końcu świata i tak bardzo daleko od domu – pokazuję dłonie, a on na to, że mam fajne paznokcie! :D Na mojej twarzy maluje się wielki uśmiech i to pierwszy moment, w którym przestaję się stresować. Tuż po mnie do okienka podchodzi Mat. Ten sam Pan pyta, czy jestem jego dziewczyną, Mat potwierdza, a Pan na to, że mam fajne paznokcie! Nadal nie mogę w to uwierzyć i uśmiecham się na samą myśl o tym, jak uprzejmi mogą być kontrolerzy paszportów.
Odebraliśmy bagaże i ruszyliśmy na podbój Tajlandii…
Co załatwić przed wyjazdem na dłużej?
Warto załatwić w Polsce wszelkie niezbędne formalności związane z wyjazdem do innego kraju oraz dłuższą nieobecnością w Polsce:
- ważność paszportu – przy wjeździe do Tajlandii wymagany jest paszport ważny minimum 6 miesięcy w momencie wjazdu, pamiętajcie też o skanach dokumentów i przesłaniu ich na maila,
- konto walutowe i karty płatnicze – my postawiliśmy na karty Revolut – prawdopodobnie najniższe przewalutowanie, niskie prowizje przy wybieraniu gotówki, działają praktycznie na całym świecie, po każdej transakcji przychodzi powiadomienie z aplikacji, ile właśnie wydaliśmy w przeliczeniu na złotówki, koszt zamówienia takiej karty to bodajże 20 zł, oczywiście na kontach Revolut nie trzymamy dużych kwot,
- ubezpieczenie – sporo podróżujemy, więc wybraliśmy Planetę Młodych na rok w cenie ok. 90 zł, na ich stronie znajdziecie różne pakiety, aktualizacja z marca 2019: z tego co widzę, podstawowe ubezpieczenie Planeta Młodych nie obejmuje Tajlandii!
- działalność gospodarcza – jeśli prowadzicie DG, upewnijcie się, że macie podpisane wszelkie upoważnienia, np. dla księgowości i nie będziecie musieli wysyłać w trakcie pobytu za granicą do US jakichkolwiek dokumentów,
- nocleg – przed wylotem do Tajlandii należy wcześniej zarezerwować przynajmniej jeden nocleg, żeby mieć co wpisać w formularzu, który otrzymacie w samolocie – polecam AirBnb (jeśli zarejestrujecie się z mojego linku polecającego, otrzymacie 100 zł na pierwszy wynajem – tutaj) lub portal Agoda (w przypadku Azji zazwyczaj znajdziecie tu niższe ceny niż na Booking, ale Booking też nie jest zły),
- gotówka – na dobry początek warto zabrać ze sobą dolary lub euro i wymienić ja na tajskie bahty, później będziecie wybierać gotówkę w bankomatach. My zabraliśmy ze sobą 1000 USD i wydaliśmy tę kwotę w pierwszym tygodniu, bo okazało się, że podczas wynajmu mieszkania należy wpłacić podwójną kaucję ;), na szczęście na każdym kroku jest bankomat, więc to nie problem.
Miejsce docelowe – Chiang Mai
Zdecydowaliśmy się na Chiang Mai, pomimo ostrzeżeń na stronie MSZ o zanieczyszczonym powietrzu. To największe miasto w północnej Tajlandii i, jak już wspominałam, stolica digital nomads, czyli cyfrowych nomadów. Takich ludzi jak my, którzy przyjechali tu, by przede wszystkim pracować (zdalnie), jest mnóstwo! Na każdym kroku spotykamy kogoś z wlepionym wzrokiem w komputer, a dzisiejszy wpis tworzę w jednym z coworkingów. Bardzo motywująca atmosfera, pyszne jedzenie w atrakcyjnych cenach, pogoda powyżej 30 stopni Celsjusza – czego chcieć więcej? To miejsce, w którym można żyć wygodnie, dosyć tanio, a przy okazji poznawać nową kulturę. To również świetna baza wypadowa do dalszych wypraw – czy to na tajskie wyspy, czy do innych azjatyckich krajów. Dla mnie rewelacja! Przebywam tu od tygodnia i jestem zachwycona, ale o samym mieście na pewno stworzę osobny wpis – w końcu będę tu mieszkała aż 3 miesiące! :)
Na dzisiaj to już tyle. Lada dzień kolejny wpis – tym razem o tym, co spakować do Azji.
Wysyłam Wam mnóstwo ciepła! :)
zdjęcia - Mateusz, retusz - ja
15 comments
Rewelacja! :) Piękne zdjęcia, czekam na więcej! Udanego, owocnego pobytu. :)
Lada dzień będzie ich coraz więcej! Dziękuję! <3
<3<3<3
:*
Super wpis – pomimo tego, ze juz bylam, ale na kolejny wyjazd moge smialo cos podpatrzec? odkrywaj nowe miejsca i bierz z zycia garsciami? no i zarazaj swoim optymizmem??
PS a z mojej branzy – jedna wazna uwaga – szczepienie na tezec nie daje odpornosci na cale zycie! Nalezy je powtarzac co 10 lat!!!
Kochana, dziękuję za komentarz i cenną informację! :) Buziaki! :*
Super zdjęcia! Robią wrażenia ;) Czym Ty się zajmujesz? Na czym polega Twoja praca?
Rewelacja <3
Zazdroszczę wyjazdu, pięknie.
Jak nigdy nigdzie nie pisze komentarzy, tak dziś muszę- kurde, dziewczyno!zazdroszczę Ci wiary w siebie i pewności , zazdroszczę Ci, że umiałaś podjąć decyzję o zmianach i czerpiesz z życia wszystko co mozna, że cieszysz się każdym dniem, zwiedzasz, podróżujesz i marzysz! Takie wpisy no i oczywiście osoby są dla mnie inspiracją, że mimo iż teraz jest dupa, jeszcze wyjdzie słońce- trzeba tylko umieć wziąć życie w swoje ręce, i przejść przez nie na własnych zasadach. Pozdrowienia z zimnej polski, do Tajlandii raczej nigdy nie dotrę, więc poproszę o ogromną ilość zdjęć na insta i dużo i jeszcze więcej postów tutaj:)
Cudowny klimat. Zazdroszczę.
a my właśnie wróciliśmy z Azji – Tajlandia,Kambodża plus Singapur :D uwielbiam azjatyckie klimaty i wciąż wracamy te rejony,bo dla mnie to najlepsze miejsca na świecie – pyszne jedzenie, tanio, gwarantowana pogoda, przemili ludzie, genialna architektura, łatwość podróżowania, czyli wszystko, by na wakacjach było po prostu IDEALNIE!
A to ubezpieczenie nie obejmuje Tajlandii. Cos słabo z tym planowaniem. Pozdrawiam
Dziękuję za komentarz, ta zmiana musiała zostać wprowadzona całkiem niedawno – wcześniej ubezpiecznie nie obejmowało wyłącznie Kanady i USA.
Śliczna sukienka, można liczyć na podpowiedź gdzie ja znaleźć ? ?