Co spakować do walizki na wakacje?
Wiem, że w kalendarzu wrzesień, koniec lata, szkoła, podręczniki, spadające liście i kasztany, a do tego deszcz, ale wiem też, że dla wielu z Was to czas, w którym dopiero pakujecie walizkę na wakacje. Świetnie się składa, bo przygotowałam dla Was wpis z niezbędnikami kosmetycznymi na wakacyjny wyjazd! Nie będzie to zwykły wpis, w którym poradzę “weźcie ze sobą szampon, odżywkę, balsam do ciała i pastę do zębów”, bo to zbyt banalne. Dzisiaj napiszę Wam o kosmetykach, które zabieram ze sobą na każdy wyjazd i dzięki którym ośmielam się wyjść na miasto bez tony makijażu czy bez prostowania włosów, nie strasząc przy tym przypadkowych dzieci oraz zachowując godność i całkiem fajny look.
Jesteście ciekawe? Oto one…
Zacznę jednak od banału – filtry!
To absolutna podstawa Waszej kosmetyczki na wakacjach. Ja na twarz nakładam obowiązkowo krem z filtrem SPF50, ponieważ moja cera bardzo szybko się opala i równie szybko robi się czerwona niczym burak, po czym cholernie piecze i nie wygląda zbyt atrakcyjnie. Efekt? Ciało brązowe, twarz wręcz biała. Bez makijażu wyglądam dosyć zabawnie, dlatego w tym roku we Włoszech wyjątkowo pozwoliłam sobie na małe opalanie twarzy, żeby zniwelować ten kontrast. Pierwszy raz w życiu wyszły mi piegi. I w ten właśnie sposób niczym marnotrawny syn ze spuszczoną głową wróciłam do kremu SPF50. :D
Pamiętajcie, żeby opalać się rozsądnie. Jeśli Wasza skóra nie chce już wylegiwać się na słońcu, dajcie jej odpocząć. Uważajcie na oparzenia słoneczne, stosujcie kremy z odpowiednio wysokim filtrem. Jeśli macie tatuaże lub jakieś oparzenia/podrażnienia – używajcie filtru 50. Zdrowie najważniejsze, dopiero na drugim miejscu jest świetny wygląd. ;) A przecież nikt nie wygląda dobrze spalony na skwarkę.
W tym roku zakochałam się w kosmetykach marki Holika Holika. To koreańska marka, która oferuje produkty zgodne z ideą azjatyckiej pielęgnacji skóry. Z kosmetyków do opalania stosowałam zarówno balsam do ciała, jak i krem do twarzy – z obu jestem bardzo zadowolona, świetnie chroniły mnie podczas wysokich temperatur. Jedyne do czego mogę się przyczepić, to konsystencja preparatu do ciała – jest bardzo lekka i wręcz “płynie” po skórze, więc należy uważać przy wyciskaniu go z tubki. Trzeba przyznać, że kosmetyki marki Holika Holika mają piękne opakowania!
Co z ustami?
Nie zapominajcie również o ochronie ust, bo ich cienki naskórek ma tendencje do szybkiego wysychania na słońcu. Warto raz na godzinę nawilżyć je odpowiednią pomadką z filtrem.
Okej, jesteśmy opalone. Teraz pora, by tę opaleniznę podkreślić…
W tym roku w moje ręce trafił olejek do włosów i ciała Loreal Mythic Oil Shimmering i od razu zajął szczególne miejsce w moim sercu i kosmetyczce. Powód? Jedno rozpylenie i cały świat pływa w delikatnych, pięknie połyskujących, złotych drobinkach. Totalna magia! Gdy po raz pierwszy go rozpyliłam (jeszcze w biurze w DeeZee:P), natychmiast pobiegłam do koleżanek, żeby im to zaprezentować. Wszystkie reagowały tak samo – “woooow!”. Dzień później usłyszałam, że nie mogły zmyć drobinek z dłoni, więc łatwo wywnioskować, że preparat jest bardzo trwały. Moim zdaniem to duży plus – śmiało można wchodzić do morza bez obawy o to, że za chwilę znowu będziemy musiały go używać. W dodatku jest bardzo wydajny, więc niech nie przeraża Was jego cena – spokojnie wystarczy na 2 lata lub dłużej.
Czas na rozświetlenie
Kolejny hit, który już Wam tutaj pokazywałam, ale nie wyobrażam sobie bez niego letniego makijażu, więc pokazuję go po raz kolejny. Najlepszy rozświetlacz, z jakim kiedykolwiek miałam do czynienia. Rozświetlacz, o który kiedyś nawet zapytała mnie jedna z wizażystek w Artystycznej Alternatywie. A mianowicie The Balm Mary-Lou Manizer. Idealny zarówno na powieki w roli cienia, jak i na kości policzkowe, czubek nosa czy łuk kupidyna. Pięknie rozświetla. Absolutny MUST HAVE!
I znowu wracam do marki Holika Holika, bo oprócz fajnych kosmetyków do opalania, w swojej ofercie mają również świetne aloesowe żele, które są ich produktem sztandarowym. Żel wielofunkcyjny zawiera sok z aloesu i jest wielozadaniowy – możecie używać go jako serum do włosów, kremu do twarzy (nie próbowałam) czy preparatu po opalaniu. Od siebie dodam, że doskonale pełni też rolę żelu pod prysznic, gdy przypadkowo pomylisz go z tym żelem pod prysznic. Sprawdziłam na własnej skórze, polecam. ;)
Skusiłam się również na krem BB o uroczej nazwie Sweet Cotton. Ma fajną konsystencję i z powodzeniem zastępuje podkład. Niestety, nie trafiłam z odcieniem (02) – był dla mnie zdecydowanie za jasny, co nie zmienia faktu, że na wakacje zamiast ciężkiego podkładu warto spakować lżejszy krem. Wasza cera Wam za to podziękuje! :)
Na dzisiaj to już tyle. Dajcie znać, czy miałyście już do czynienia z przedstawionymi kosmetykami i co o nich sądzicie. A może macie produkty, bez których nie wyobrażacie sobie wakacji? Piszcie w komentarzach, chętnie je przetestuję! :)
Buziaki!
zdjęcia - ja, retusz - Ida
7 comments
Bardzo dobry, rzetelnie przygotowany post jak zawsze u Ciebie :)
Żel wielofunkcyjny Holika Holika jest rewelacyjny! :)
Rozświetlacz to element obowiązkowy u mnie, czy na wakacjach czy w “normalny” dzień. Korektory rozświetlające pod oczy są dla mnie za słabe (od 8 miesięcy nie śpię dłużej niż 3h pod rząd), ale standardowy korektor i odrobina rozświetlacza właśnie pod oczy działa cuda ;)
Na wakacje koniecznie jeszcze muszę zabrać krem pod oczy, bez tego ani rusz… ;)
Również posiadam żel wielofunkcyjny od Holika Holika i jestem nim zachwycona, bo nie podrażnia ani nie uczula :)
Same hity!
Bardzo pomocny artykuł… ja nigdy nie mogę się zmieścić z kosmetykami do walizki..
te aloesowe żele są GENIALNE!